Pojawiają się sugestie, że Apple nie zaprojektuje swojego nowego smartfonu od przysłowiowego zera. Podobno kopiuje kopię, która cóż... wygląda jak iPhone 5 z internetowych przecieków. Chodzi o chińskiego klona o nazwie Goophone (w luźnym tłumaczeniu "glutofon"), o którym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu na spokogadżet.pl.
Smartfon jest przykładem designerskiego pasożytnictwa. Goophone bazuje na wzornictwie iPhone'a kolejnej generacji ( dodajmy, że domniemanym). To, że chiński klon ma na pokładzie Androida raczej nikogo chyba nie dziwi?
I tu pojawia się problem. Goophone zadebiutował przed iPhonem 5. Jeśli więc okaże się, że Chińczycy faktycznie mistrzowsko uchwycili design nowego smartfonu na bazie tego do czego mieli dostęp, Apple może mieć w Chinach kłopoty. Producent Goophone może zafundować Apple ścieżkę zdrowia. Nie byłoby to zresztą pierwszy przypadek w historii, gdy powszechnie obowiązująca logika przegrywa z tą rodem z Pekinu.
Wystarczy wspomnieć legendarny już chyba przypadek sprzed czterech lat, gdy Fiat przegrał w chińskim sądzie spór patentowy o Fiata Pandę. Koncern GW (Great Wall) obronił się przed zarzutem o kopiowanie, przez co auto o wdzięcznej nazwie GW Peri dalej mogło jeździć po tamtejszych drogach. Fiat został odesłany z kwitkiem, choć wcześniej udało mu się wywalczyć w UE zakaz importu GW Peri do Europy. Na jakiej podstawie? Zerknijcie na poniższy wycinek z serwisu cardesignnews.com...
Apple świetnie zna chińskie realia. Co do tego nie ma raczej wątpliwości. Skoro jest obecne od lat na tamtejszym rynku, musi je znać. W 2011 starło się z firmą Proview, która w Chinach miała prawa do marki iPad. Koncern próbował sprawę rozwiązać w sądzie. Bezskutecznie. Ostatecznie musiał wysupłać 60 mln, aby odkupić od Proview prawo do używania nazwy własnego tabletu za Wielkim Murem. Niewykluczone, że sytuacja z Goophone może wyglądać podobnie. I naprawdę nie ma znaczenia, że na każdym innym rynku "iPhone 5 z Androidem" z automatu zostałby sklasyfikowany jako nieautoryzowany klon.
Jeśli firma stojąca za Goophone faktycznie zamierza ruszyć do chińskiego sądu (a takie stanowisko prezentuje poniższy klip wideo), lepiej żeby Apple przygotowało zaskórniaki, albo wynajęło naprawdę dobrych prawników.
Może się bowiem bardzo szybko okazać, że próba wprowadzenia kolejnej generacji iPhone'a do Chin będzie patentową farsą. Oczywiście istnieje możliwość, iż smartfon będzie wyglądał zupełnie inaczej niż na dotychczasowych przeciekach. Wreszcie cała sprawa może okazać się medialną hucpą, której celem zwrócenie uwagi na Goophone.
Co z tego wyjdzie przekonamy się już 12 września - w dniu premiery iPhone 5.
ź:komputerświat.pl
na zachętę ; )
