
HTC One SV
fot: HTC
Jaki jest sens oferowania kolejnego modelu podobnego do dziesiątek innych? Nie wiem, ale skoro widzi go producent, nie powinienem dyskutować. Skupmy się zatem na meritum. HTC One SV ma spokojną, stonowaną, acz miłą dla oka linię. Nie rzuca się w oczy i raczej nie porywa. Wyświetlacz o przekątnej 4,3 cala także nie robi wrażenia, szczególnie gdy spojrzymy na rozdzielczość: 480x800 pikseli. Siłą napędową smartfonu jest dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 o taktowaniu 1,2 GHz, wspierany przez 1 GB pamięci operacyjnej. I znów - nieźle, ale bez rewelacji... 8 GB wbudowanej pamięci i gniazdko kart microSD to standard już w niemal najtańszych modelach - znów nie mam o czym pisać. Dopiero informacja o obecności układu Beats Audio pozwala spojrzeć na ten model trochę przychylniej - choć nie wiem, czy do zestawu trafią adekwatne słuchawki. Wertując dalej specyfikację, znalazłem w końcu coś, czym HTC One SV może kusić nabywców: ma dobrze zapowiadający się aparat fotograficzny. 5-megapikselowa matryca z tylnym podświetleniem oraz obiektyw f/2,0 sugerują dobre efekty nawet w marnym świetle. Co ciekawe, przednia kamerka również ma matrycę BSI... Spośród godnych odnotowania elementów muszę wymienić jeszcze integrację oprogramowania z usługami Dropbox i SkyDrive oraz obecność modułu NFC, a także konieczność stosowania w tym modelu kart microSIM. Bateria o pojemności 1800 mAh raczej nie pozwoli wyróżnić się nowemu HTC z tłumu - podejrzewam, że wystarczy na dobę, podobnie, jak w większości smartfonów. Wszystko co napisałem, powinienem odnieść teraz do ceny. Niestety, choć telefon ma być dostępny jeszcze w tym roku, ceny dziś nie poznałem. Nie sądzę jednak, by był to model z półki wyższej, niż średnia...
ź: mGSM.pl