Niestety, jak na razie smartfonem tym musi być wyłącznie iPhone (lub inny sprzęt z iOS). Urządzenie działa w połączeniu z zainstalowaną w telefonie aplikacją, a ta - przynajmniej na razie - nie powstała w wersji na inne platformy. Niestety, na stronie producenta nie znalazłem wzmianki, która wskazywałaby jednoznacznie, że system zawita na Androida czy Windows... Przyjmijmy zatem, że to sprzęt przeznaczony dla iRodziców
Jak to działa? WeMo to w dużej części klasyczna elektroniczna niania. Zapewnia podsłuch dziecięcego pokoju, co pozwala rodzicom przebywającym w innej części domu czy mieszkania sprawdzić, czy dziecko oddycha i czy nie płacze. Różnicą jest to, że nie trzeba nosić ze sobą odbiornika-krótkofalówki, wystarczy bowiem nasz telefon. WeMo Baby komunikuje się ze smartfonem poprzez Wi-Fi lub przez sieci 3G/4G - dzięki czemu ma w zasadzie nieograniczony zasięg. W odróżnieniu od klasycznych urządzeń tego typu, nie musimy przebywać w obrębie domu. Nie wykluczono ponadto łączenia nadajnika z kilkoma telefonami jednocześnie. Możliwości sprzętu nie ograniczają się w zasadzie wyłącznie do monitorowania dziecka. Mając wysokiej jakości streaming dźwięku możemy podsłuchiwać kogokolwiek, niekoniecznie niemowlaka...
Belkin WeMo
Sam podsłuch to jednak nie jedyna funkcja gadżetu Belkina. Aplikacja wyświetla na ekranie smartfonu analizę aktywności dziecka, pozwalającą rodzicom np. ustalić pory karmienia czy czas sny pociechy. Możliwe jest także ustawienie powiadomień o zmianie aktywności niemowlaka wysyłanych poprzez SMS czy e-mail - ale wymienione opcje dostępne są w płatnej wersji aplikacji. Standardowo samo urządzenie kosztuje 90 dolarów, a apka jest darmowa. By zyskać dostęp do analiz i wysyłania powiadomień trzeba wykupić abonament za 10 dolarów miesięcznie lub 60 rocznie. Jeśli WeMo ma wykorzystywać łączność komórkową, trzeba ponadto dysponować kartą SIM z dostępem do internetu.
ź: mGSM.pl
Straszna wizja. 
