Fanbojom, którzy ostatnio bredzili coś o tym, że iPhonowi nie grozi utrata wartości i że kupno iPhona jest niemal jak lokata, Apple pokazało właśnie środkowy palec z nienagannie wykonanym manicure. Ile jest warta ta "lokata" w iPhona?
Apple przygotowało dla swych fanów program skupu używanych urządzeń. To bardzo miły i humanitarny gest ze strony firmy, bo próba sprzedaży używanego iPhona np. na giełdzie komputerowej wiąże się ze stresem, niemałym wstydem i narażeniem przypadkowych świadków na śmierć ze śmiechu.
Taki program recyklingu to zbawienie dla ajfoniarzy, ale przed wejściem na stronę Reuse & Recycling powinni zażyć jakieś środki tonizujące i przeciwbólowe, bo miraż, że posiada się cenne i zaawansowane urządzenie techniczne, znika równie szybko, jak gorzała na wiejskim weselu.
Oferowane przez Apple ceny skupu muszą nieźle zaboleć tych naiwnych, którzy sprzedawali nerki, tracili cnotę albo stali w kilometrowych kolejkach, aby podreperować ego i kupić sobie przynależność do elitarnej grupy fanów jabłka. W efekcie kupili coś wartego nie więcej od biletów pierwszej klasy na dziewiczy rejs Titanica.
Wyobraź sobie, że masz prawie nowego, wychuchanego i wypieszczonego iPhona 4. Chodzi jak marzenie, ma tylko delikatne ryski na tylnym panelu od okruchów razowego chleba na stole i leciutkie szczerby po zębach, gdy gryzłeś go z wściekłości, próbując poprawić działanie anteny. Jesteś z nim związany emocjonalnie i z dumą nosisz symbol swej zamożności w ekskluzywnym bumperze...
Otóż w pełni sprawny iPhone 4 32GB z minimalnymi śladami zużycia, kupiony np. pół roku temu jako nówka sztuka za 749 dolców, jest teraz według Apple wart... 170 dolców. Dziwisz się? No cóż - kto jak kto, ale Apple chyba najlepiej zna prawdziwą wartość swoich produktów
Ponad czterokrotna utrata wartości mało używanego iPhona to piękna metafora dymania klienta jak szklanej ryby na telewizor i dyskretne pokazanie, ile naprawdę jest wart najlepszy telefon świata. W dodatku nie jest dla Apple prawdziwym towarem rynkowym - nie dostaniesz za niego gotówki, tylko kartę upominkową zmuszającą cię do kolejnego zakupu u Apple. Coś jak "dolarowe" bony do Peweksu. Majstersztyk...
Ja nie dałbym za nowego iPhona 170 dolców. Ale za tę cenę Apple weźmie łaskawie twój telefon, przełoży jego używane chińskie bebechy do nowej chińskiej obudowy i opchnie następnemu frajerowi za 749 dolców. Mistrzowski recycling. Dziwicie się, że Apple jest najbogatszą firmą świata?
Program recyklingu nie kończy się na iPhonie. Apple jest skłonne odkupić również inne swoje produkty. Np. za najnowszego MacBooka Pro 15" w idealnym stanie, za którego zabuliłeś $2199, dostaniesz od wujka Steva aż 1181 dolców. Jeśli jednak padła w nim bateria, będzie to zaledwie 1141 dolarów. Jak widać, twoja bateria jest warta 40 dolców, co jest ciekawostką, bo według cennika Apple kosztuje 129 zielonych...
Najkosztowniejsza jest bateria do iPada. Kupiony za 499 dolców w sklepie iPad 2, działający, w idealnym stanie, ale z uszkodzoną baterią, jest w skupie wart... 40 zielonych. 40 dolców za nerkę... To musi być niesamowicie zaawansowana bateria...
autor: ogrodnik.january
źródło: http://applefobia.blox.pl/
