No i w końcu to, na co osobiście czekałem. Sytuacja korwinistów. Po przeczytaniu wiadomego wywodu JKM-a z raczej wadliwą argumentacją już przeczuwałem, że wykopał sobie polityczny grób. Nawet Ziobro nie musiał mu pożyczać gwoździa, bo sam wszystko pięknie powtórzył u Lisa.
Kwintesencja korwinizmu - inwalidzi, faszyzm oraz Hitler razy 100 - same negatywne stereotypowe skojarzenia nagromadzone przez całą jego działalność. Przez chwilę przemknęła mi myśl, że może jednak w tym szaleństwie jest metoda i faktycznie przez te 40 minut w szczycie oglądalności przebije się do świadomości tych ludzi, którzy mają być może zbliżone poglądy, a jeszcze o nim nie słyszeli. Również cała sytuacja, czyli 3 gości + prowadzący + publiczność VS. jeden Korwin mogła obrócić się na jego korzyść, jeśli niektórzy podświadomie wzięliby go w obronę jako osaczonego przez wszystkich.

Lepszej sposobności do bycia kontrowersyjnym już być nie mogło - zagrał va banque! Jak nie teraz, to kiedy? I jak choć raz nie przebije tych 5%, to wypad. No, to niech ostatecznie wszystko będzie jasne - pała i won z polityki, panie JKM.