Taka informacja obiegła wczoraj media po wywiadzie, jakiego udzielił CEO Lenovo jednej z francuskich gazet.
Yang Yuanqing, dyrektor generalny koncernu Lenovo, w wywiadzie dla francuskiego dziennika Les Echos, powiedział, że jego firma mogłaby być zainteresowana przejęciem BlackBerry. Przyznał on, że zakup taki mógłby mieć prawdopodobnie sens, jednak należałoby wcześniej przeanalizować rynek i ocenić faktyczną wartość kanadyjskiego koncernu.
Szefowie dużych firm prawdopodobnie zdają sobie sprawę, że nie wolno im rzucać słów na wiatr. Po wypowiedzi CEO Lenovo akcje BlackBerry zdrożały o 14 proc., chociaż firma nie skomentowała rewelacji, które padły we wspomnianym wywiadzie.
ymczasem Lenovo postanowiło ugasić pożar, który samo wywołało. Rzecznik koncernu, Brion Tingler wystosował do mediów oświadczenie, w którym stwierdza, że jego firma nie robiła i nie robi obecnie żadnych badań kondycji BlackBerry. Nie wyklucza jednocześnie w przyszłości przejęć czy fuzji, jeżeli przysłuży się to rozwojowi firmy.
Przejęcie BlackBerry przez Lenovo lub nawiązanie współpracy między obydwoma koncernami nie wydaje się być sprawą niewiarygodną. Każdy producent smartfonów próbuje przetrwać na zdominowanym przez Samsunga i Apple rynku.
BlackBerry ma "drugą szansę" dzięki BlackBerry 10, tymczasem Lenovo, które ma trzecie miejsce pod względem sprzedaży urządzeń "smart connected" (smartfonów, tabletów i komputerów przenośnych) dopiero zaczyna swoją przygodę z rynkiem smartfonów. W ostatnim kwartale 2012 roku Lenovo po raz pierwszy wyszedł na plus na rynku smartfonów w Chinach, a podczas CES 2013 zaprezentował bardzo obiecujący smartfon Lenovo K900 z dwurdzeniowym procesorem Intela.
źródło: komputerswiat.pl
