
Wczoraj w nasze ręce trafiła Lumia 620, która w ciągu najbliższych tygodni powinna pojawić się oficjalnie na naszym rynku. Oficjalna cena modelu nie została jeszcze ujawniona, ale nie powinna przekraczać 1000 zł. Już teraz mogę napisać, że to niewiele, jak za urządzenie o takich możliwościach, o czym wspomniał też Miron prezentując wrażenia zachodnich recenzentów Lumia 620. Na Nokiablog oczywiście szczegółowo przedstawimy nową komórkę firmy Nokia, ale zanim to nastąpi podzielę się z Wami krótkimi pierwszymi wrażeniami.
Wysoka jakość wykonania

To co zaskakuje po wyjęciu telefonu z pudełka to świetna jakość wykonania, która kojarzy się z topowymi urządzeniami, a nie telefonem dostępnym do 1000 zł. Cały przedni panel pokrywa warstwa hartowanego szkła, które odporne jest na porysowania. Ekran dodatkowo okala gumowana warstwa, która ma chronić go przed potłuczeniem w przypadku upadków. Sama obudowa to w zasadzie duża pokrywa baterii, która – jak skorupa żółwia – nachodzi na telefon. Została ona wykonana z dobrej jakości tworzywa sztucznego, na którym nie powinny być widoczne porysowania i otarcia.
Największe wrażenie robi jednak wykonanie pokrywy z dwóch różnokolorowych warstw. Dzięki temu, zabiegowi firmie Nokia udało się uzyskać bardzo ciekawe barwy. Zielony model, który trafił w nasze ręce, prezentuje się uroczo, ale jeżeli komukolwiek by się znudził, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić obudowę na inną. Kolejną ciekawostką odnośnie wykonania Lumia 620 jest wbudowanie złącza jack 3,5 mm w obudowę (na samym kadłubku komórki są piny łączące z portem). Rozwiązanie to nie wpływa na użytkowanie komórki, ale w razie problemów z gniazdem słuchawkowym można będzie wymienić po prostu obudowę, bez konieczności odsyłania telefonu do serwisu.

Superczuły ekran
Bardzo dobrze prezentuje się także 3,8-calowy ekran LCD z powłoką ClearBlack o rozdzielczości WVGA (480 x 800). To zdecydowanie jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) ekran dostępny w tym przedziale cenowymi. Dobrze odwzorowane kolory, niezła czerń i wysoka ostrość to jego niewątpliwe zalety. Zaskakująco dobre są również kąty widoczności, a jedyną rzeczy do której można się lekko przyczepić jest niższa niż w topowych modelach Lumia jasność. Dzięki, wspomnianej powłoce ClearBlack nie powinno być jednak żadnych problemów z czytelnością ekranu na zewnątrz.

Największym atutem jest jednak wykorzystanie czujników Synaptics ClearPad Series3, które sprawiają, że ekran jest superczuły. Tak jak w Lumia 920 i Lumia 820, można więc obsługiwać komórkę w rękawiczkach, a większość przedmiotów wykorzystać jako rysik pojemnościowy. Muszę przyznać, że zastosowania tej technologii w tak tanim modelu, jest niespotykane na rynku.
Działanie i dodatki
Model Lumia 620 został oparty na dwurdzeniowym procesorze Snapdragon o taktowaniu 1 GHz, który wspiera nowa grafika Adreno 305. Połączenie to sprawia, że telefon działa niezwykle sprawnie. Podczas pracy w interfejsie animacje są płynne, a funkcje uruchamiają się szybciej niż w modelach z Windows Phone 7.8. Można spodziewać się, że wydajność w grach nie będzie tak duża, jak w przypadku Lumia 920, ale użytkownicy na pewno nie będą narzekać na brak mocy obliczeniowej. Dzięki obecności 512 MB pamięci RAM problemem nie będzie również praca z wieloma otwartymi w tle aplikacjami.
Najbardziej ucieszyło mnie jednak, że nowy Windows Phone wyposażony jest w te same funkcje co jego starsi, mocniejsi bracia. Można tu znaleźć: Mapy Nokia z nawigacją offline, Nokia Muzyka, a nawet unikalne aplikacje fotograficzne, jak Sprytne Zdjęcie czy Panorama.

Korzystając chwilę z telefonu Nokia Lumia 620 mogę stwierdzić, że pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne i ciekawy jestem, jak poradzi sobie podczas dłuższych testów. O tym jednak dowiecie się już z kolejnych wpisów.
NokiaBlog.pl
Subiektywnie telefon coś za kolorowo opisany. Ale poczekamy zobaczymy. Może rzeczywiście jest taki "słitaśny"

Pzdr
