dlatego każdy powinien mieć wybór, czy woli mieć złamane żebra czy od razu walnąć w łeb.
Sam pasy zapinam tylko jak wyjeżdżam poza miasto, bo nie widzę żadnego sensu zapinać się w mieście gdzie ledwo wrzucisz trójkę i już się musisz zatrzymać. Raz mnie właśnie milicja na skrzyżowaniu załatwiła. Stoję sobie spokojnie na czerwonym w samym centrum, na pasie obok stanął radiowóz, pieseł tylko popatrzył i pomachał mi lizakiem. Było to jakieś 2 lata temu. Jeszcze nie zapłaciłem
