
Tizen to owoc współpracy wielu producentów oraz operatorów. Nowy, oparty na Linuksie system operacyjny w końcu ma trafić na rynek. Samsung miał potwierdzić, że w 2013 roku zadebiutuje jego urządzenie z tym OS-em.
Firefox OS, BlackBerry 10, Sailfish OS, a teraz także Tizen - wszystkie te systemy operacyjne mają trafić na rynek w 2013 roku. Na rynek, na którym króluje Android, dobrze radzi sobie iOS, a Windows Phone ma ambicje.
Tizen jest darmowym i opartym o otwarty kod systemem. Stworzono go na bazie Linuksa - podobnie jak Androida. Nad jego rozwojem czuwa organizacja Tizen Association. Największy wkład w jej pracę ma Fundacja Linuksa, ale członkami stowarzyszenia są Intel oraz Samsung, a także Panasonic, Huawei, Orange, Vodafone i Sprint.
Na początku Tizen istniał jako Moblin (Mobile Linux) - pod taką nazwą firma Intel w 2007-2008 r. zaczęła tworzyć system na netbooki, nettopy i tablety. Potem został połączony z platformą Nokii (Maemo) i nazwany MeeGo. W 2011 r. projekt MeeGo został oficjalnie zamknięty i na mocy umowy Intela z Linux Foundation i LiMo Foundation nowy system nazwano Tizen. W pracach nad jego rozwojem pomagał Samsung, zainteresowany wykorzystaniem go w smartfonach, tabletach, netbookach, telewizorach z dostępem do internetu oraz w samochodowych urządzeniach informacyjno-rozrywkowych.
Teraz dowiadujemy się - za pośrednictwem japońskiej gazety - że pierwszy smartfon Samsunga działający pod kontrolą Tizena ma zadebiutować w 2013 roku. Kiedy? Tego dokładnie nie wiadomo? Mogą to być targi MWC, odbywające się w lutym. Może to być też osobne wydarzenie. Trzeba też pamiętać, że prawdopodobnie w okolicach kwietnia Samsung zaprezentuje Galaxy S IV.
Samsung wypłynął na urządzeniach z Androidem i teraz jest niekwestionowanym królem tego rynku. Po co mu więc smartfon z Tizenem? Najprościej rzecz ujmując: do zabezpieczania tyłów.
Android jest darmowym mobilnym systemem operacyjnym od Google. Właściwie każdy producent może go zaimplementować na swoim urządzeniu i szukać szczęścia na rynku. Ale - na rynku tym coraz silniej swoją obecność zaznacza właśnie Google, ze swoją linią urządzeń Nexus.
Nexusy działają pod kontrolą czystego Androida (tzn. takiego, który nie został zmodyfikowany przez producenta). Są też aktualizowane od razu po udostępnieniu nowej wersji oprogramowania, a nie przechodzą długiej drogi "producent - (operator) - Google". Nexusy to przeważnie bardzo dobre urządzenia, które trafiają jednak głównie do "smakoszy" Androida, a nie na masowy rynek. To jednak może się zmienić - Google przejął bowiem Motorolę i w ten sposób z producenta oprogramowania stał się też producentem sprzętu. Prawdopodobnie tylko patrzeć, a Google wypuści kolejnego Nexusa na sprzęcie Motoroli. Co wtedy będzie z Samsungiem?
Właśnie na taką ewentualność koreański producent zabezpiecza tyły. Tizen to zresztą niejedyny przykład - wystarczy wspomnieć, że Samsung produkuje też urządzenia z Windows Phone czy z własnym systemem operacyjnym o nazwie bada. Producent nie chce być uzależniony od jednej platformy, zresztą bardzo słusznie.
Czy Tizen może być realnym zagrożeniem dla Androida? Wątpię. Ale może pojawiać się na tańszych smartfonach i w ten sposób znaleźć miejsce na rynku. Do tego twórcy projektu chcą, żeby na nowych urządzeniach z Tizenem mogły być uruchamiane aplikacje z Androida. W ten sposób na starcie użytkownicy nie mieliby jednego z ważniejszych problemów początkujących OS-ów: pustego sklepu z aplikacjami.
źródło - technologie.gazeta.pl