
Na pewnej australijskiej stronie pojawiła się oferta przedsprzedaży urządzenia ukrywającego się pod nazwą Intermatrix U7, które określane jest jako “pierwszy na świecie Ubuntu Tablet“. Według zapewnień producenta trafi on do pierwszych klientów już w październiku 2013 roku i w zasadzie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden mały haczyk. A właściwie kilka haczyków. No i wcale nie takich małych.
Po wejściu na stronę ubuntutablet.com.au na pierwszy rzut oka nic nie powinno wzbudzać naszych podejrzeń. Całość wygląda profesjonalnie, schludnie i kolorystyką nawiązuje do stylistyki znanej z systemu Ubuntu. Widzimy ładne grafiki przedstawiające gotowe urządzenie, a wielki napis zapewnia nas, że wysyłka rozpocznie się już w październiku 2013 roku.
Także specyfikacja widoczna w drugiej zakładce wygląda interesująco: 7-calowy ekran o rozdzielczości 1280 x 800, czterordzeniowy procesor o taktowaniu 1,5 GHz, 1 GB RAM-u, 16 GB wbudowanej pamięci, slot na karty microSD i bateria o pojemności 4000 mAh. Jeszcze bardziej zachęcająca jest cena – 269 dolarów australijskich, czyli nieco ponad 870 zł. Producent zaznacza jednak, że jest to cena orientacyjna, a ewentualna nadwyżka zostanie klientowi zwrócona po dostarczeniu sprzętu. Gdzie w takim razie znajdziemy wspomniane wcześniej haczyki? W regulaminie.
Podczas wypełniania formularza zakupowego zmuszeni jesteśmy do zaakceptowania regulaminu, którego z pewnością niewielu klientów czyta. A powinni, bo możemy się z niego dowiedzieć kilku interesujących rzeczy:
1. Zamawiasz produkt, który nie wszedł jeszcze do produkcji.
2. Mogą nastąpić opóźnienia w wysyłce, które zależne są od wielu czynników (takich jak przesunięcie premiery systemu Ubuntu Touch).
3. Data wysyłki jest szacunkowa i nie zawiera żadnej gwarancji. O wszelkich opóźnieniach postaramy się jednak informować klientów na bieżąco.
4. Ostateczne dane techniczne mogą ulec zmianie w zależności od dostępności podzespołów i wydajności systemu Ubuntu Touch.
To, że firma w ten sposób się zabezpiecza nie powinno w zasadzie nikogo dziwić. Koniec końców twórcy systemu Ubuntu Touch zapowiedzieli niedawno, że prace nad ich systemem potrwają prawdopodobnie do wiosny 2014 roku. O ile producent tabletu Intermatrix U7 nie planuje umieścić na jego pokładzie jakiejś wczesnej wersji rozwojowej oprogramowania, to nie mam pojęcia skąd w ogóle wzięło mu się domniemanie, że istnieją jakiekolwiek szanse na to, by jesienią 2013 roku udało się wprowadzić do sprzedaży urządzenie pracujące pod kontrolą systemu, nad którym prace planowo mają się zakończyć przynajmniej pół roku później. A dodać należy do tego jeszcze kilka miesięcy potrzebne na implementację oprogramowania.
Wygląda więc na to, że gotowe urządzenie trafi do pierwszych klientów raczej o wiele później, niż zakłada producent. Obstawiam lato-jesień 2014 przy założeniu, że prace nad systemem Ubuntu Touch obejdą się bez żadnych opóźnień. Możliwe, że istnieją osoby, którym taki poślizg nie przeszkadza, ale z zakupem wolałbym się jednak wstrzymać do czasu, gdy produkt będzie już gotowy, niż pakować się w takie kupowanie kota w worku.
Jeśli ktoś mimo wszystko zainteresowany jest tym urządzeniem, to odsyłam na stronę producenta.
komórkomania.pl