Takie rzeczy to tylko w …nie, tym razem nie w Erze, a w Warszawie. Warszawski Zarząd Transportu Miejskiego wprowadził w regulaminie przewozu punkt, zgodnie z którym kierowca autobusu ma prawo do zatrzymania pojazdu i wyproszenia z autobusu pasażera, który rozmawia przez telefon komórkowy. Takim działaniem, Zarząd Transportu Miejskiego ma zamiar promować savoir vivre w pojazdach.

Zarząd Transportu Miejskiego twierdzi, że wprowadzenie zakazu rozmów przez komórkę (część autobusów opatrzona już została stosownym naklejkami informującymi pasażerów o zakazie) ma bardzo istotny powód. Otóż komórki miałyby zakłócać pracę wyświetlaczy ciekłokrystalicznych na desce rozdzielczej. Dziwne w tym wszystkim jest to, że owe zakłócenia występują najwyraźniej jedynie w stolicy – w żadnym inny mieście zakazu nie wprowadzono, a producent autobusów marki MAN (w których jako pierwszych wprowadzono zakaz) również nie przyznaje się do tego, jakoby komórki przeszkadzały w jego autobusach.

Punkt regulaminu mówiący o zakazie rozmów przez komórkę tak naprawdę będzie martwym prawem – trudno się bowiem spodziewać, aby kierowca co chwilę zatrzymywał pojazd i wyrzucał pasażera. Być może jednak, widoczne naklejki zmniejszą ilość rozmów prowadzonych w pojazdach i wprowadzą nieco „świętego spokoju”.

Gadatliwym warszawiakom proponuję przesiąść się na tramwaje i metro – tam zakazu rozmów jeszcze nie ma.
źródło: zyciewarszawy.pl i komorkomania.pl

Stare, już bardzo dawno o tym czytałem

lulinha10, hehe ale z tym źródłem to poleciałeś, musiałem sobie lupę załączyć żeby przeczytać:) nie prościej było by po prostu napisać w takiej samej czcionce co cały artykuł??



w tramwajach ok ale głośno jednak jest, a w metrze?? jeszcze się nie spotkałem żeby ktoś rozmawiał w metrze przez telefon, po prostu nie ma tam zasięgu , no chyba że tylko na stacjach.

Moim zdaniem to bezsens który i tak nie wypali Musiałbyś mieć nie farta żeby trafić na jakiegoś frajer*a który by Cię wyprosił . : P

Żałosne.
Komórki co prawda mogą zakłócić wyświetlanie obrazu ale na monitorach kineskopowych. W autobusach na deskach są montowane ekrany LCD
Niedługo to zakażą w ogóle oddychania...

Też się zgadzam, że to bezsens, bo dla mnie rozmawianie w autobusie lub pisanie sms to jest normalna rzecz, bez tego to jak rybka bez akwarium.

Pozdro

wasiesto, już powiększyłem
Nawet na stacjach zwykle nie ma zasięgu, przynajmniej na tych najbliżej mnie (Wawrzyszew i Młociny)

[ Komentarz dodany przez: michero: 2009-11-28, 22:14 ]
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Polecam:)

Po prostu chcą z Polaków zrobić jakiś ,,baranów" za przeproszeniem.Gadanie przez komórkę aż tak nie przezskadza, bo dla mnie to normalna rzecz.

Ciche gadanie mi nie przeszkadza, ale jak ktoś drze się do słuchawki na cały autobus, to szlag potrafi człowieka trafić
Sam nie gadam przez telefon w autobusach, bo czuję się podsłuchiwany przez innych współpasażerów

Wiesz ale tym co siedzą w rządzie i nigdy nie jeżdzili metrem albo autobusem tylko limuzynami to im zawsze wszystko przeszkadza

Według mnie to robią to po to żeby zamieszania narobić : P

Jak wszystko w naszym kraju jest po to żeby zamieszania narobić

No ale nawet gdyby, w środkach komunikacji publicznej nie da się porozmawiać przez telefon ze względu na rozmowy innych pasażerów...
W sumie mnie to nie dotyczy, w starych autobusach PKS Puławy nie ma żadnych wyświetlaczy ciepłokrystalicznych xd.
Ostatnio czytając regulamin, doczytałem takie coś : "W razie nieprzestrzegania reguł, MO* ma prawo do zatrzymania pasażera" czy coś w ten deseń

*Milicja Obywatelska ;o

Sposób na nauczenie kultury, czy ochrona elektroniki…? Powodów wprowadzenia dziwacznego zakazu rozmawiania przez telefon komórkowy w warszawskich autobusach, nie udało się w sumie wyjaśnić.

Nie szkodzi. Grunt, że zostanie cofnięty.

Parę dni temu wypłynęła sprawa dość oryginalnych działań warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego. Zgodnie z relacjami, jakie dotarły do Życia Warszawy – zdarzało się, że kierowca zatrzymywał autobus i nakazywał zdziwionemu pasażerowi przerwać rozmowę lub wysiąść z pojazdu.

Co bardziej spostrzegawczy pasażerowie mówią, że w autobusach faktycznie można znaleźć naklejki z przekreślonym telefonem komórkowym. Zgodnie z regulaminem, w oznaczonych w ten sposób miejscach zakazuje się korzystania z komórek.

Tłumaczenia dotyczące tego zakazu były raczej mętne:
* Pierwsze mówi o tym, że miejskie autobusy w Warszawie są jak samoloty – używanie komórek zakłóca działanie stosowanych w nich urządzeń elektronicznych. Sęk w tym jednak, że te same pojazdy używane są w Trójmieście, gdzie telefony na ich elektronikę nie mają najwyraźniej najmniejszego wpływu.
* Zgodnie z drugą wersją, miał to być sposób na nauczenie pasażerów zasad dobrego wychowania.

Rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow wyjaśnił Życiu Warszawy:

To był jednostkowy przypadek. Nikt nie będzie nikogo więcej wypraszał z autobusu z powodu komórki. Nie po to sprzedaliśmy już 113 tys. biletów komunikacji miejskiej przez komórkę, żeby teraz zakazywać używania telefonów w autobusach.

Wygląda więc na to, że w autobusach będzie można dzwonić bez ryzykowania, że dalszą część trasy pokona się piechotą. Myślę jednak, że kwestie dotyczące zasad dobrego wychowania przy korzystaniu z komórek faktycznie, niektórzy mogliby wziąć sobie do serca.

Ja sam w autobusie nie rozmawiam, bo po prostu słabo słyszę;) rozmowy innych są mi obojętne. W każdym bądź razie dobrze, że wycofują się z tego pomysłu, bo przepis i tak byłby martwy