Do fabryki podczas nocnej zmiany wtargnęło około 20 uzbrojonych w karabiny maszynowe mężczyzn. Z dostaniem się do środka nie mieli większych problemów, gdyż ubrani byli w stroje pracowników. Bandyci wzięli kilku zakładników, a pozostałe znajdujące się w fabryce osoby (których było ponad 200) miały kontynuować swoją pracę. Mężczyźni zażądali od nich jedynie wyciągnięcia baterii z telefonów, by uniemożliwić im kontakt ze światem zewnętrznym (jak widać tak chwalone przez Samsunga wymienialne baterie nie w każdych okolicznościach są zaletą .
Cały napad trwał 3 godziny, podczas których złodzieje skradzionym sprzętem wypchali po brzegi 7 ciężarówek. Szacuje się, że skradziono ok. 40 000 produktów (smartfony, tablety i notebooki) o wartości oscylującej w granicach 36 milionów dolarów.
Choć napastnicy byli uzbrojeni, nikomu nie stała się krzywda, na co Samsung zwraca uwagę w swoim oświadczeniu.
Samsung
Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym incydentem. Na szczęście nikt nie został ranny. Oferujemy pełne wsparcie prowadzącej dochodzenie policji oraz zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, by do podobnych zdarzeń nie dochodziło w przyszłości.
Policja podejrzewa, że bandyci współpracowali z którymś z pracowników fabryki. Nie tylko bez większych problemów wtargnęli oni bowiem na teren zakładu, ale i znali dokładny rozkład pomieszczeń. Wiedzieli dzięki temu, gdzie znajduje się dział dystrybucji, w którym znaleźć można wiele wartościowych przedmiotów.
Na razie sprawców nie udało się jeszcze złapać. Rzecznik brazylijskiej policji informuje jedynie, że dochodzenie jest w toku i aktualnie mundurowi zajmują się zbieraniem materiału dowodowego.
komorkomania.pl