Nigdy nie byłem fanem Telegrama. Słyszałem o jego pochodzeniu, o jego niby "bezpieczeństwie" (choć do tego mam wątpliwości). Ten artykuł tylko to potwierdza - Telegram nie może być uznawany za "bezpiecznego komunikatora".
Rośnie liczba użytkowników komunikatora Telegram i niektórym bardzo się to nie spodobało. W przeszłości krytykowano twórców aplikacji za bardzo niski poziom moderacji treści. Głównie z powodu "nadmiaru nazistowskich ekstremistów".
Zaczęło się od usunięcia Parlera z App Store. Serwis został zablokowany w markecie aplikacji ze względu na podobne hasła. Poprzez brak moderacji, w Parlerze pojawiały się treści nasączone nienawiścią czy propagujące nielegalne działania. Serwis został skrytykowany i usunięty praktycznie ze wszystkich możliwych źródeł.
"Zawsze wspieraliśmy różne punkty widzenia prezentowane w App Store, ale na naszej platformie nie ma miejsca na groźby przemocy i nielegalną działalność. Parler nie podjął odpowiednich środków w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się tych zagrożeń dla bezpieczeństwa ludzi. Zawiesiliśmy Parlera w App Store do czasu rozwiązania tych problemów" - komunikował Apple.
Telegram czeka to samo? Teoretycznie to możliwe
Pojawiła się grupa zwana "koalicją na rzecz bezpiecznej sieci". Jej członkowie twierdzą, że Telegram stał się teraz miejscem, w którym ekstremiści rozpowszechniają swoje treści. To z kolei powinno zostać uznane za Apple jako naruszenie warunków korzystania z App Store. Podobne zarzuty mają zostać postawione Google'owi w ciągu najbliższych kilku dni.
"Pozew wniosła Koalicja na rzecz Bezpieczniejszej Sieci, bezpartyjna grupa, która opowiada się za technologiami i polityką usuwania ekstremistycznych treści z mediów społecznościowych, którą popiera Marc Ginsberg, były ambasador USA w Maroku" - brzmi fragment ich komunikatu.
Należy zauważyć, że chociaż główną funkcja Telegrama jest wysyłanie wiadomości, to oferuje on także grupy czy kanały publiczne. Pojawiające się w nich treści mogą zostać udostępniane poprzez adres URL. Co więcej, szef Telegrama poinformował niedawno, że jego zespół pracuje już nad stworzeniem wersji przeglądarkowej Telegrama, która będzie działać także na Safari. Tak więc ewentualne usunięcie aplikacji z iOS może jej wcale nie zaszkodzić.
Telegram nie należy także do kategorii "bezpiecznych komunikatorów". Stosowanie tej aplikacji jako alternatywa dla WhatsAppa jest błędne. Istnieje wiele powodów, dla których nie należy tego robić, ale przede wszystkim rozmowy nie podlegają szyfrowaniu end-to-end. Tym samym, w przypadku potrzeby uzyskania dostępu do nich przez władze państwowe, twórca aplikacji może to zrobić. Właściwie to już podstawa, aby z niego nie korzystać.
Telegram to wytwór bogatego Rosjanina, Pavla Durova. Jest znany także ze stworzenia popularnej platformy społecznościowej VK. Jego komunikator przez pewien czas był zablokowany w Rosji, rzekomo po tym, jak Durov odmówił przekazania dostępu do danych użytkowników rosyjskim służbom. Rosjanin aktualnie przebywa w Dubaju i stamtąd też dalej rozwija swój komunikator. Warto zauważyć, że w pewnym momencie Rosyjski rząd podjął decyzję o odblokowaniu serwisu. Nie będziemy oceniać, bo nie wiemy jak było naprawdę. Sami możecie wyciągnąć wnioski, czy warto korzystać akurat z tego komunikatora.
Jest wiele alternatyw, ale najpopularniejszym i najlepszym według nas wyborem jest Signal. Wspominałem już o tym na początku stycznia. Ten komunikator jest bezpieczny nie tylko ze względu na całkowite szyfrowanie wiadomości i przetrzymywanie jak najmniejszej ilości danych, ale też ze względu na otwarte oprogramowanie. Każdy może sprawdzić, czy w Signalu znajduje się jakiś haczyk.
Źródło: dobreprogramy.pl
P.S. A wy - korzystacie z Telegrama?