Siema wszystkim! Otóż dostałem od brata nokie 500 po "zalaniu". Piszę z ironią, gdyż sprawa ma się tak: rozlał trochę herbaty na barek i telefon akurat na nim leżał tylną klapką do dołu. Widziałem tą całą sytuacje i wcale tej herbaty się tak nie nalało. W serwisie na gwarancji odmówili naprawy wymawiając się rzekomym zalaniem. Byłem w komisie gdzie telefon był zakupiony jako nowy, gość wymienił wyświetlacz za free, jednak to nie pomogło. Wspomniał coś o opornikach i że mógłby wymienić te 3 za ok 100zł. Opłaca się robić? Mi się wydaje, że tak. Myślicie, że to możliwe żeby tak niedużo płynu narobiło takie "spustoszenie"??

Z góry dzięki za pomoc

spróbuj wykompać w wanience ultradźwiękowej, czy po zalaniu został od razu rozkręcony, wyjęta bateria itp. I zostawiony do wyschnięcia?

[ Dodano: 10 lis 2012, o 07:35 ]
nawet niewielka ilość płynów szkodzi elektronice. Jeszcze czy po zalaniu herbatą wyczyściłeś go czymś? Moja mama zalała motorole k1 kawą z miodem ale po oczyszczeniu i wysuszeniu wszystko działa.

Kolego sprawa ma się tak: on chyba jej nie suszył ani nic, bo tak mało herbaty miało styczność i myślał, że to nie wina zalania. Oddał telefon do autoryzowanego serwisu nokii, oni go wysłali gdzieś do głównego serwisu, serwis stwierdził zalanie i odmówił gwarancji. Potem telefon był w komisie ,w którym był zakupiony. Został wymieniony wyświetlacz, jednak nic to nie dało. Gość mówił, że prawdopodobnie są to 3 oporniki na płycie głównej i że wymieni je za ok 100zł