Czytałeś w ogóle te linki? Bo mam wątpliwości. W pierwszym jest podtrzymanie tego co ja pisałem, a nie ty. W drugim za to jest jakaś notka o tym, czy piractwo wpływa na gospodarkę i że tak naprawdę nie wiadomo. No fajnie, tylko że różnica między wpływem na gospodarkę a wpływem na jakąś firmę jest taką, że jeśli 10 osób zamiast zapłacić za produkt to go ukradnie to gospodarka tego nawet nie dojrzy, za to firma może upaść. Więc dalej twoja 'taka prawda' jest warta zero.
pawelooss wrote:michero, wiem po sobie, że kiedyś miałem jakieś piraty i tak mi się spodobały, że jeden zakupiłem, a inne akurat znalazłem w gazecie.
A ja wiem po sobie, że jak kupowałem piraty (ach te czasy świetności stadionu X-lecia w Warszawie;)) to nawet nie pomyślałem, żeby kupić oryginał. Bo po co, skoro za cenę oryginału mogłem mieć parę gier. No ale też wtedy to trochę inne czasy były, oprogramowanie było droższe, poza tym teraz jednak świadomość społeczeństwa rośnie i faktycznie chyba każdy wolałby być legalny. Ale mniejsza z tym. Bardziej chodzi o to, ile jest takich ludzi jak ty, a ile takich jak ja byłem kiedyś. Na pewno zmienia się to na plus, ale czy firmy nie odczuwają piractwa to mam wątpliwości
pawelooss wrote:Więc nie mów, że nie ma to wpływu na popularność programu
Przydałyby się jakieś poważne badania na ten temat, bo tak to sobie możemy dyskutować i właściwie każdy będzie miał rację, ale potwierdzenia nie będzie;) Gdyby przyjąć za ideał, że ktoś ściąga pirata, żeby program wypróbować, a potem kupuje to ok, ma wpływ. Tylko jak pisałem wcześniej, jaki jest odsetek osób, które ściągają i nie kupują to nie wiadomo. Moim zdaniem jednak dość spory. No i też do rozważenia - skoro takie piractwo ma pozytywny wpływ na reklamę produktu to czemu firmy nie puszczają programu w sieć, żeby ludzie sobie potestowali, a potem kupili? Zabiliby piractwo przynajmniej. Albo druga rzecz. Czemu skoro są wersje trial i dema część ludzi dalej ściąga piraty? Mają na czym testować.
Jak mówiłem, możemy sobie tak dyskutować:) Aha, i jeszcze jedno, żeby nie było, że tu jestem jakimś świętoszkiem;) Jasne, że nie jestem, ale uważam, że wasze argumenty są tutaj lekko abstrakcyjne;)