Pamiętacie całkiem niedawny tekst o tym, że Nokia 6310i jest nadal w cenie? Na Allegro stawki dochodziły wtedy do tysiąca złotych, co jak za telefon bez polifonii i z monochromatycznym wyświetlaczem - jest istnym fenomenem.
A co powiecie na jeszcze mniej zaawansowaną i mającą jeszcze mniej opcji Nokię 1100 - za 25.000 euro?
U nas stawki są co prawda nieco niższe, ale też bardzo konkretne jak na ten starutki już model telefonu: na Allegro można było niedawno kupić go za 5.000 PLN, dwa kolejne są do wzięcia za 4.000 PLN i 3.000 PLN.
O co chodzi?
Telefon NOKIA 1100 ma pewną szczególną cechę, która - jeśli ktoś nie ma jakichś większych uprzedzeń moralnych co do okradania ludzi - daje szybki zwrot zainwestowanych w nią pieniędzy. Odpowiednia modyfikacja oprogramowania bowiem sprawia, że ten niepozorny telefonik staje się urządzeniem potrafiącym podszywać się pod wybrany, inny niż faktycznie ma na karcie, numer telefonu.
Co to daje? Cóż - choćby przechwytywanie kodów autoryzacji w systemach bankowości elektronicznej. Wysyłane są przecież na konkretny, podany w systemie, numer telefonu właściciela konta… Przy okazji okazuje się, że jednak kody-zdrapki są bezpieczniejsze.
Zjawisko wzmożonego popytu na telefony Nokia 1100 zaobserwowała holenderska firma Ultrascan. Po bliższych oględzinach okazało się, że bajońskie ceny osiągają tylko modele wyprodukowane w konkretnej fabryce - w Bochum w Niemczech. Inne najwyraźniej czymś się różnią, bo takiej przydatnej przestępcom cechy nie mają.
Nokia sprawy jeszcze nie komentowała, Ultrascan natomiast nie wyklucza, że faktycznie część wyprodukowanych egzemplarzy może dawać właścicielowi tego rodzaju korzyści. Specjaliści firmy chcą szczegółowo przetestować ten telefon - tylko najpierw muszą go nabyć… A ceny rosną i dochodzą już sporadycznie do kilkunastu, a rekordowo do 25.000 euro.
(ź) komórkomania
