Ja opowiem o E66 mojego taty...
telefon świetny
był. Mój tata nosił go w kieszeni i pewnego, bardzo deszczowego (miał wtedy luźnie kieszenie) dnia urwał się z kumplem na chwilę z pracy, bo potrzebował coś zawieźć do garażu z pracy, a kumpel miał Transita chyba. Przyjechali i wyładowali auto. tata pojechał z powrotem do pracy i nagle się skapł, że musi do kogoś zadzwonić. Szuka po kieszeniach, w szafce nie ma... Jego kumpel mówi, pojedź do garażu, może tam go zostawiłeś. Znalazł go w kałuży, ze świecącym się fleszem po ok. 3h
Pojechaliśmy z tatą do serwisów 9chyba trzech. To było jakiś rok temu). Powiedzieli, że telefon nie do uratowania. A żeby uratować kontakty coś z wewnątrz przełożyli do 2-giej E66. Po półroku tata se o niej przypomniał, jak miałem jechać do Chorzowa no Nokia Care. Miałem im powiedzieć, żeby zobaczyli co idzie zrobić...
Zrobili to za 7 dych, ale nie działał aparat i WiFi - mojemu tacie to potrzebne wcale nie było, bo drugi telefon miał 6700c, a WiFi i tak mu nie potrzebne. Później naprawiał samochód i położył się pod nim mając telefon w kieszeni - ekran się rozlał.
Później jeszcze (jakiś miesiąc temu) Nokie 6700c utopił w rzece i przez tydzień próbował ją znaleźć - niestety mu się to nie udało
![:( :(](http://nokiahacking.pl/images/smilies/sad_anim.gif)
Jeszcze dawno temu jak robił przy samochodzie zalał benzyną Nokię 6100
To tyle