iTunes App Store osiągnął pokaźną liczbę pół miliona tytułów w maju tego roku, obecnie zwiększając swój rekord do 600 000. Ale statystyki te przedstawiają ilość kiedykolwiek opublikowanych aplikacji, która oczywiście odbiega od ilości aplikacji dostępnych.
Sklepy dwóch gigantów muszą robić selekcję, aby wyrzucać pozycje niedopracowane lub szkodliwe (tutaj króluje Android). Inna sprawa, że ciągle natrafiamy na śmieci. Niektóre programy są również wycofywane na samą prośbę autora, z powodu łamania prawa, etc. Ogółem, z zielonego Marketu zniknęło ponad 37% aplikacji, a w przypadku App Store’a 24%. W trzecim kwartale liczby dostępnych tytułów przedstawiały się następująco: Android – 319 161, iOS – 459 589.
Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim bardziej restrykcyjne podejście firmy z Cupertino do publikowania aplikacji w ich sklepie. Droga dla deweloperów na Androida jest łatwiejsza, ale z tego powodu statystycznie wypuszczają oni znacznie więcej tytułów (4,38) niż programiści innych systemów.
Póki co, bardzo dobrze prezentuje się Windows Marketplace, z którego do tej pory zniknęło tylko 13% aplikacji. Jednak można to tłumaczyć młodością platformy, w analogicznym okresie dla Androida, wskaźnik dostępnych programów kształtował się na poziomie 86%.
Wracając do samego sklepu należącego do Google, we wrześniu zwiększył się on o kolejne 42 000 pozycji. Tylko 26 % z nich jest płatnych, w porównaniu do 34% ogółu. Można stąd wywnioskować, że deweloperzy coraz bardziej stawiają na szeroką dostępność i czerpanie zysku z reklam. Cena przeciętnej aplikacji wynosi około 10 zł.
Android Market oraz App Store rosną w siłę, a prawdopodobnie za jakiś czas dołączy do nich Windows Marketplace. Pół miliona aplikacji z pewnością robi wrażenie, ale patrząc realistycznie, najbardziej zapaleni testerzy są w stanie wypróbować maksymalnie kilka tysięcy z nich. Wolałbym, aby wprowadzono naprawdę ostrą selekcję, nawet kosztem zmniejszenia liczby dostępnych programów do „marnych” 50 000.
komorkomania.pl
