Ostatnio miałem awarie i trzeba było kopać dziursko na podwórku do rury z wodą. Jeśli ktoś z was mieszka na wsi (pewnie poza wsią jest podobnie, z resztą) to niech zobaczy jak pięknie wyglądają rury po około 35 latach użytkowania:
Dodam, ze wcześniej piłem wodę z kranu... I nadal ją piję i żyję.
Nigdy w życiu nie piłam i nie napiłabym się wody z kranu. Woda w mojej miejscowości się do tego nie nadaje. Na samą myśl o tym, że ta woda może płynąć sobie przez takie obrzydliwe i zasyfione rury (pacz post wyżej), robi mi się niedobrze. Nawet gdy jadę do UK, gdzie ponoć kranówa nadaje się do picia, nie napiję się, bo mnie coś odrzuca. Mam dzbanek Brita i filtruję w nim wodę, ale tylko do przegotowania w czajniku. Ogólnie rzadko piję wodę. Jeśli już, to Dar Natury lub Aquarel.
„i nie dziewczyna, tylko zbitek bitów krążących a to w internecie, a to w masztach sieci komórkowej”
Przyjąłem zasadę, że jeśli coś mnie nie odrzucało i nie truło przed tym co zobaczyłem w tej rurze, to i teraz nie mam do tego powodu. Generalnie w domu każdy mi zwraca na to uwagę, że nie powinienem, ale z drugiej też strony nie piję jej non-stop, żeby być może, zażyć nie wiadomo jaką dawkę tego co by miało mnie zatruć.
Last edited by Conrado967 on 14 Feb 2014, o 02:32, edited 1 time in total.