Wczoraj pojawiła się informacja o “śmiercionośnych mapach Apple’a“, które kierowców z Australii poprowadziły do centrum parku narodowego zamiast oddalonej o 70 kilometrów miejscowości. Dziś problem jest już nieaktualny, bo inżynierowie z Cupertino ekspresowo naprawili błąd. Jak się okazuje – chcieć to móc.


Bohaterami tej historii są australijscy kierowcy, którzy postanowili pojechać do miejscowości Mildura. Aby dotrzeć do celu, wsparli się mapami Apple’a. Pech chciał, że wskazówki w aplikacji doprowadziły ich nie do żądanej miejscowości, tylko do centrum pobliskiego Parku Narodowego Murray-Sunset. Tam w upalnej temperaturze, bez wody, pożywienia i zasięgu spędzili długie godziny. Australijska policja wystosowała wczoraj nawet specjalny komunikat,w którym ogłoszono, że mapy Apple’a mogą zagrażać życiu.

Na szczęście problem z tą lokalizacją został szybko rozwiązany i teraz aplikacja poprawnie wskazuje Mildurę, czyli średniej wielkości miasteczko w stanie Victoria.
Efekty prac nad mapami Apple’a można śledzić niemal na bieżąco, australijska miejscowość nie jest jedynym przykładem. Jeszcze dwa miesiące temu mapy nie wiedziały, gdzie jest moja rodzinna miejscowość, teraz ją bezproblemowo odnajdują.

Tim Cook stwierdził ostatnio, że mapy faktycznie są bublem, jednak firma intensywnie nad nimi pracuje. Mam nadzieję, że sytuacja z Mildurą jeszcze bardziej zmobilizowała inżynierów z Cupertino.

ź: Komórkomania.pl