Lei Jun, to właśnie taki chiński odpowiednik Steve'a Jobsa. Ten obecnie 42-letni Chińczyk, to prawdziwy wizjoner z żyłką do interesów, której mógłby mu pozazdrościć sam zmarły niedawno szef Apple. W ciągu mniej niż trzech lat, jego firma Xiaomi Technology, stała się prawdziwym potentatem na rynku smartfonów, a jej wartość szacuje się obecnie na 4 miliardy dolarów.
Swą karierę Jun zaczynał parę lat temu jako kluczowy inwestor raczkującej dopiero chińskiej sceny internetowej, będąc współzałożycielem takich startupów jak Joyo.cn, który po kilku latach został sprzedany Amazonowi. Lei nie chce być przyrównywany do Jobsa, choć jak sam twierdzi ta postać była dla niego wielką inspiracją.
Teraz jednak uczeń przegonił chyba mistrza, ponieważ smartfony Xiaomi Technology sprzedają się niczym ciepłe bułeczki. Najnowszy model Xiaomi MI2, wprowadzony na rynek w październiku, zdążył już sprzedać się w 300,000 tysiącach egzemplarzy. Jest to telefon specyfikacją techniczną zbliżony do Samsunga Galaxy S3 oraz iPhona 5, jednakże sprzedawany w atrakcyjnej cenie 370 USD. Telefon jest w Chinach prawdziwym hitem, bo 50,000 egzemplarzy sprzedano w ciągu zaledwie 2 minut i 51 sekund.
300 tysięcy może się wydawać liczbą niezbyt wielką, ale należy wyjaśnić, że w odróżnieniu od ZTE Corp, Huwawei Technologies oraz Lenovo Group, Xiaomi Technology nie współpracuje z operatorami zapewniającymi świetną sprzedaż. Wręcz przeciwnie, Xiaomi Technology oferuje swe produkty głównie w sieci, w niewielkich partiach. Można więc śmiało założyć, że gdyby firma należąca do Juna, miała takie wsparcie jak konkurencja, sprzedaż jego smartfonów byłaby liczona w dziesiątkach milionów egzemplarzy.
Xiaomi Technology zostało założone w kwietniu 2010 i oferuje telefony dopiero od października 2011 roku. Tylko w ciągu 12 miesięcy, sprzedaż produktów przyniosła firmie 2 miliardy dolarów przychodu. W tym roku zysk może sięgnąć nawet 200 milionów dolarów.
Co ciekawe Jun nie zamierza wchodzić na giełdę, przynajmniej w ciągu pięciu najbliższych lat, nie chcąc być uzależniony od inwestorów i kierować firmą tak jak będzie chciał. Po tym co samodzielnie osiągnął, można powiedzieć, że jest to najlepsze wyjście.
źródło: onet.pl
