Tylko zazdrościć nam takim krajom,
W których za darmo buty rozdają…
Nie są za piękne, ani szczególne,
Za to – darmowe, takie – ogólne.
- Kiedy nadejdzie chlapa czy zima,
To obywatel – jakoś wytrzyma!
A jak już z wiekiem drą się pomału,
Dają komisje buty z przydziału.
W tych soc-komisjach są specjaliści,
Żeby nie było ludzkiej zawiści…
No bo ludziska, już kombinują:
Dajcie mi nowe, stare szwankują!
- Buty wymieńcie! – piszą podania -
Lewy za ciasny! – są odwołania…
Żeby nikt nie mógł głupa im palić,
Muszą komisje wszystko ustalić:
Komu – do domu, komu – dla sportu,
A komu wydać pierwszego sortu.
Żeby nie było oszukiwania,
Biorą komisje – pokwitowania.
- Ale i biorą ponoć łapówki
Od elegantów, co chcą mieć nówki!
Na spec-komisje – przyszła już pora
Bo się korupcja zrobiła spora.
Tajne agencje też są konieczne,
Żeby zwalczanie było skuteczne.
Śledzą komisje inne komisje -
Każda komisja swoją ma misję.
- Rosną urzędy i ministerstwo,
Żeby nie rosło butów paserstwo,
Żeby nie brano fantów i w łapę!
Bierz but – bez kantów i nie na gapę!
Jakiś tam Korwin – gada coś – głupi:
Buty – niech każdy, sam sobie kupi!
Jeden – na miarę, drugi – drewniaki…
Mówi, że lepszy jest system taki.
- Zmniejszyć podatki! Dość biurokracji!
Wszystkie komisje – do likwidacji!
Jeszcze coś mami, że niby draństwo,
Że się butami zajmuje państwo!
Mądrze tłumaczą socjal-działacze:
Że buty kupią… tylko bogacze,
A biednych nie stać będzie na buty –
I będą boso – jak przyjdzie Luty!
- A jak zamarzną? – To czyja wina?
Niech nikt nie słucha głupot Korwina!
No i za darmo uczą już młodzież:
Fajna by była darmowa – odzież,
Fajnie by było darmo się leczyć…
Trudno młodzieży temu zaprzeczyć…
Choć darmowemu nie jestem wrogi,
Czuję się – niczym but z lewej nogi,
- No bo czasami widzę to czarno -
No bo skąd mają na to – za darmo?
- Jan Gładkow