To jest post z blogu. Aby przeczytać oryginalny wpis, kliknij tutaj. »
Wiele osób zapewne zastanawiało się jak to się stało, że telefon należący raczej do klasy low-endowej, bez większego trudu zdobył popularność na rynku i był w ofercie każdego z operatorów. Co jest w nim tak przyciągającego? kształt? Funkcjonalność? Jakość wykonania? Postaram się Wam to przybliżyć.
Wygląd:
W mojej osobistej ocenie z wyglądu jest to telefon typowo kobiecy. Gładkie, zaokrąglane kształty nijak mają się do mężczyzn postrzeganych często jako surowych, twardych samców.
Panel przedni, jak przystało na model z ekranem dotykowym, jest zdominowany przez 3" wyświetlacz LCD o rozdzielczości 240x400 pikseli. Poniżej wyświetlacza znajdują się trzy fizyczne przyciski. Są to, potocznie nazywane, 'czerwona' i 'zielona' słuchawka, a pomiędzy nimi jest klawisz powrotu (zabawnie brzmi, ale tak jest on podpisany w instrukcji obsługi). Nad wyświetlaczem mamy chromowaną, perforowaną pokrywę głośnika. Prawy bok - na nim znajdziemy przycisk blokujący klawisze i wyświetlacz, a poniżej przycisk migawki. Jeszcze niżej jest też, nie wiem jak to nazwać, dziura do przypięcia smyczy. Na lewym boku znajdziemy przyciski regulujące głośność i parę innych rzeczy (ale o tym później) oraz port wielofunkcyjny zakryty plastikową zaślepką. Panel tylny jest dosyć ubogi. To dlatego, że całość to pokrywa baterii z niewielkim wcięciem na obiektyw 3,2 megapikselowego aparatu.
Software:
Po włączeniu telefonu pojawia nam się ekran główny. To właśnie on został bardzo rozreklamowany, a to dlatego, że pozwala on na umieszczenie na nim różnego rodzaju widżetów. Owymi widżetami mogą być np. stan pogody w danym miejscu, zegar, skrót do Facebooka, MySpace czy czegokolwiek innego. Widżetu można przesuwać w dowolne miejsce ekranu, co jest zarówno wadą jak i zaletą. Zaletą dlatego, że nie musimy zasłaniać sobie tapety, a wadą, ponieważ łatwo przypadkiem przesunąć któryś z widżetów, co powoduje totalny chaos na ekranie. Warto wspomnieć, że wszystkie widżety można ukryć w wysuwającym się sidebarze. Minusem owego sidebara jest to, iż wysuwa się on po dotknięciu dowolnego miejsca pulpitu, a nie konkretnie strzałki wysuwania.
Menu główne jest schludnie ułożone w tabelkę o 3 kolumnach i 4 wierszach. Jak dla mnie poszczególne ikony menu są zbyt cukierkowe i mdłe. Moim zdaniem podpisy ikonek są nie do końca dobrze wyskalowane, przez co zdają się być trochę niewyraźne - widać odstające piksele. Na pochwalę natomiast zasługuje interfejs menu Bluetooth. Uruchamianie BT poprzez naciśnięcie środka ekranu i przy wyszukiwaniu pojawiające się dookoła ikonki poszczególnych urządzeń robią wrażenie. Jest to swoisty zabieg kosmetyczny, który mnie się bardzo spodobał. Co do samego menu to jest bardzo intuicyjne i łatwe w obsłudze.
Telefon oferuje nam trzy tryby wprowadzania tekstu. Dwa, które pierwsze przychodzą na myśl to klawiatura alfanumeryczna i QWERTY. Trzecim sposobem jest rozpoznawanie pisma ręcznego, z którego korzystają tylko ludzie o mocnych nerwach, bądź niedoszli samobójcy. To między innymi dlatego, że telefon nie jest wyposażony w żaden rysik.
Telefon ten posiada ciekawą funkcję nazwaną 'Inteligentne odblokowanie'. Polega to na tym, iż kiedy chcemy odblokować ekran wystarczy nacisnąć 'czerwoną' słuchawkę, a następnie na ekranie narysować palcem wybraną wcześniej figurę, tudzież literę.
Aparat posiada 3,2 megapikselową matrycę, ale daleko jej jakościowo do chociażby Sony Ericssona K800i. Zdjęcia są niewyraźne nawet przy dobrym oświetleniu. O autofocusie można tylko pomarzyć, a funkcja wykrywania uśmiechu niby działa, ale co z tego, skoro w efekcie zdjęcia i tak są nieostre.
Hardware:
Tutaj Avila wyraźnie kuleje. Na pierwszy ogień idzie obudowa. Niby dobrze spasowana, ale jakaś taka bardzo plastikowa. Cały czas miałem obawy, że się połamie etc. Kolejną rzeczą jest głośnik - jak dla mnie na wyższej głośności za bardzo charczy, trzeszczy i wszystko co złe. Poza tym, to bas tu chyba nie istnieje. No i to co w tym telefonie powinno być najważniejsze, czyli ekran dotykowy. Trzeba go dosyć mocno naciskać, poza tym nie działa płynnie. Przewijanie jest męczarnią - odbywa się ono bardzo opornie i jeden delikatniejszy ruch spowoduje wybranie pozycji, zamiast przewinięcia listy. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował rozpoznawania pisma ręcznego. W tym celu skorzystałem z rysika z innego telefonu. I tutaj kolejny zawód - nie wiem jak mocno trzeba by pisać po tym ekranie, żeby kreska się nie przerywała. Korzystając z tego ekranu cały czas obawiałem się, że za moment się rozleje z powodu dużego nacisku, bo inaczej obsługa jest tragiczna.
Przykro stwierdzać, ale to nie koniec wad w tej kategorii. telefon nie posiada złącza mini-jack 3,5mm - na dzień dzisiejszy to straszna klapa. Słuchawki trzeba podłączyć do portu z lewej strony telefonu, do którego notabene podłącza się również ładowarkę. I tutaj minus od funkcjonalności - co jeśli kładąc się spać chcę sobie posłuchać muzyki, a jednocześnie podłączyć telefon do ładowania tak, aby w nocy się nie rozładował (nie raz zdarzyło mi się zasnąć, a muzyka nadal grała). Innymi słowy - porażka.
Avila posiada slot na karty microSD, ale dlaczego w zestawie żadnej karty nie dołączono? Mało marketingowe zagranie...
Podsumowanie:
Samsung S5230 Avila najprawdopodobniej z hukiem wszedł na rynek i go poniekąd podbił ze względu na fakt, iż dysponuje wieloma ciekawymi funkcjami, które są ładne z opisu. Jeśli chodzi już o rzeczywistą funkcjonalność to jest gorzej, dużo gorzej. Producent zachwala wszystko, a po krótkim użytkowaniu tego modelu dochodzimy do wniosku, że fakt - telefon posiada te funkcje, ale pozostawiają one wiele do życzenia. Design jest bardzo kobiecy. I proszę mi wybaczyć to stwierdzenie, ale według mnie telefon ten jest idealny dla nastolatki, której te wszystkie funkcje będą potrzebne tylko i wyłącznie po to by pochwalić się nimi koleżankom w trakcie przerwy reklamowej, przy oglądaniu niskobudżetowej komedii romantycznej, bo i tak nigdy z nich nie będzie korzystać.
Zdjęcia: