Od kiedy tylko miałem styczność z komputerami moja ulubioną grą było GTA. Seria ta strasznie mnie ujęła możliwościami i klimatem, a także jej czarnym humorem. Pierwszym GTA w które zagrałem było GTA III, które na początku nie doceniłem, bo cięło się u mnie jako cholera i grafika mnie nie zadowalała, a później dorwałem Vice City i to była miłość od pierwszego zagrania
. Świetna fabuła, lata 80, genialny klimat i jeszcze lepszy soundtrack. Dzięki tej grze poznałem mnóstwo świetnych kawałków z lat 80 i wcześniejszych, które do dziś bardzo lubię posłuchać. San Andreas nigdy nie lubiłem za fabułę i trochę monotonię, a zarazem za bardzo udziwnioną rozgrywkę o te różne salony fryzjerskie, siłownie itd... Mi to nie jest potrzebne w grze akcji. GTA IV urzekła mnie grafiką i przez nią też w sumie nigdy nie mogłem pograć sobie w tą część jakoś więcej, bo komputera nigdy nie miałem dobrego i chyba już tak zostanie ;p. W tej części GTA bardzo mi przypadło do gustu powrót do minimalizmu ze starszych części, który był raczej spowodowany ograniczeniami silnika niżeli zamysłem twórców, ale tak czy inaczej nie uświadczyliśmy tu jakichś nie wiadomo jakich zagrań w stylu The Sims: GTA. Fabuła bardzo fajna i wciągająca oraz postać Niko Belica, który ma swoje zasady i nie daje sobie w kasze dmuchać
. W dodatki nigdy nie grałem. GTA V w pierwszym momencie wywarło na mnie mieszane uczucia, bo z jeden strony świetna grafika, a z drugiej strony dość dziwny model prowadzenia aut, który w połączeniu z moim brakiem umiejętności grania na padzie wypadał jeszcze gorzej. Ale zaraz, bo przecież gry komputerowe to przede wszystkim fabuła gdzie tutaj spece z R* odwalili kawał konkretnej roboty. trochę się bałem postaci Franklina, który wydawał mi się takim typowym Siżejem, a tymczasem on ośmieszał grupę taką jaką reprezentował Lamar. Pewnie i tak nikt tego całego nie przeczyta... Wracając do GTA III, które doceniłem dopiero wtedy gdy zrozumiałem, ze nie liczy się grafika, a grywalność i fabuła. postać Clauda bardzo mnie zainteresowała, bo cichy, trochę chłopiec na posyłki,a le dążący do celu zabójca to fajny typ bohatera, który w GTA zapewnię jeszcze kiedyś się pojawi
. W części 2D nie przyszło mi nigdy jakoś dłużej zagrać- nie mój klimat kompletnie, ale kto wie może naprawię ten błąd kiedyś ;p. W Storiesy także nie grałem zbyt dużo, z przyczyny braku konsoli,a le w dobie emulatorów ppsspp muszę sobie tylko skombinować pada.
Generalnie serie GTA można podsumować: świetny klimat i fabuła, a do tego jeszcze lepszy soundtrack z genialnym humorem R* w dialogach
.
Vice City -100%
III- 93%
San Andreas- 85%
Poza tym teraz z rzadka gram także w Soldata, a raczej bardziej lamię, ale jak mi się uda to na koniec rundy nie będę ostatni w statach
. Na pewno fajnymi grami był Re-Volt, Wolfenstein Return to Castle (którego kiedyś muszę powtórzyć), NFS Underground i Most Wanted, a także lubiłem Xpand Rally Extream
.
Pewnie sporo gier pominąłem, ale to tak z grubsza, bo i tak głównie w to co grałem to było GTA
.