zima_elo wrote:Przedstawię wam sytuację jaka mi się przydarzyła ostatnimi czasy.
Na moim poprzednim mieszkaniu nie miałem innej możliwości świadczenia usługi internetu jak na łączach TP. Przeglądnąłem różne oferty i zdecydowałem się na internet domowy w T-mobile na łączach TP. Wszystko było ok do czasu kiedy musiałem się przeprowadzić. Zgłosiłem się do Orange w celu przeniesienia usługi na nowy adres. Nie robili najmniejszego problemu. Poszedłem też do T-Mobile, z tym samym zamiarem... i tu zaczyna się ciekawsza część opowieści.
Poszedłem do salonu który mieści się w Nysie, adres Rynek 8, i powiedziałem, że chcę zmienić adres świadczenia usługi. Kobieta która mnie obsługiwała oznajmiła mi, że nie ma takiej możliwości i, że muszę napisać pismo z prośbą do T-Mobile, o możliwość rozwiązania starej umowy bez kary umownej. Zaznaczyłem też w tym piśmie, że odpowiednie pismo zostało już złożone w TP i, że zachowam stary numer. Było to dnia 12.12.2012. Po 8 dniach dostałem list z odpowiedzią, gdzie okazało się, że 8 dni czekałem bez sensu. Procedura wygląda tak, że podpisuję nową umowę na nowym adresie i rozwiązuję starą z określeniem powodu rozwiązania umowy jako "zmiana adresu".
Ucieszony, że wszystko szybko i fajnie uda się zrobić poszedłem znów do tego salonu (dnia 20.12.2012). Tam się okazało, że system nie daje możliwości podpisania nowej umowy, gdyż na tym numerze jest już świadczona usługa internet stacjonarny! Wygląda na to, że sami nie wiedzą jak działa ich system. Spędziłem w salonie godzinę, zostały skserowane wszelkie możliwe dokumenty i pisma jakie miałem i wysłane do centrali T-Mobile. Dnia 24.12.2012 dostałem telefon, że już wszystko będzie się dało zrobić.
Tak więc idę do salonu po raz trzeci (dnia 24.12.2012). Pan już ma przygotowaną dla mnie nową umowę. Podpisuję i dostaję informację, że muszę czekać aż usługa będzie aktywna i wtedy będę mógł rozwiązać starą umowę. Coś mi nie pasowało, więc zapytałem się czy przypadkiem nie zostanie mi naliczony podwójny abonament za ten okres. Jako odpowiedź usłyszałem "raczej nie powinni".
Dnia 11.01.2013 ucieszony zobaczyłem, że na routerze zapaliła się lampka DSL i po chwili udało się nawiązać połączenie z siecią. Jako, że była godzina wieczorna (18:00-19:00) nie mogłem iść od razu do salonu. Poszedłem następnego dnia, tj. 12.01.2013.
Jestem z salonie po raz czwarty. Trafiłem do Pani która mnie obsługiwała jako pierwsza, Pana który poprzednio obsługiwał nie było. Przedstawiam jej cała sytuacje i mówię, że chce teraz już rozwiązać umowę. W odpowiedzi otrzymuję, że nie ma takiej opcji rozwiązania umowy jak "zmiana lokalu" i, że muszę napisać kolejne pismo z prośbą o rozwiązanie starej umowy gdyż mam już podpisaną nową. Napisałem, wzięła ode mnie wszystkie dokumenty i wysłała to do centrali. Ponownie zapytałem się czy nie będzie przypadkiem naliczony podwójny abonament...odpowiedź była "nie wiem". Cudownie...
Dzisiaj, tj. 26.01.2013 dostaje fakturę i fakt nie został naliczony podwójny abonament...został naliczony potrójny!!!
Stara umowa była na abonament w kwocie 49zł, nowa 59zł brutto. Kwota która została mi naliczona na fakturze wynosi 161,38zł brutto!!!
Przez niekompetencje pracowników i ułomność systemu zostałem na miesiąc pozbawiony internetu, gdzie jest mi on potrzebny przy pracy. Na dodatek jeszcze każą mi płacić potrójną kwotę za usługę, która nie była świadczona!
W poniedziałek zgłaszam sprawę u Rzecznika Praw Konsumenta.
Ale to nie wszystko...nadal nie dostałem odpowiedzi na moje pismo w sprawie rozwiązania umowy...
źródło: komorkomania.pl