
Do tej pory użytkownicy Snapchata mogli teoretycznie spać spokojnie. Aplikacja pozwalała bowiem na usunięcie przesłanych plików zaraz po ich odebraniu. Jak podaje "The Independent" zdjęcia zostały wykradzione razem z numerami ID użytkowników.
"Business Insider" informuje, że sprawa dotyczy 100 tys. użytkowników, a problem wyszedł ze strony SnapSaved, który miał zostać naruszony. Zdjęcia zostały opublikowane w serwisie viralpop. Strona została już zamknięta.
W oświadczeniu Snapchat poinformował, że nie został zaatakowany przez hakerów. Wskazał na kłopoty właśnie ze strony takich aplikacji jak Snapsave.
"Możemy potwierdzić, że serwery Snapchat nie zostały naruszone i nie my jesteśmy źródłem wycieku. Użytkownicy padli ofiarą innych aplikacji, których używali, a których my zabraniamy w naszym regulaminie. Właśnie ze względów bezpieczeństwa" - oświadczył Snapchat. I dodał: "Monitorujemy AppStore i Google Play w celu usuwania nielegalnych aplikacji firm trzecich i mamy spore sukcesy w tej dziedzinie".
Wyciek zdjęć przypomina ostatni skandal ze zdjęciami gwiazd. Do sieci wyciekły wówczas pliki największych gwiazd, m. in. Jennifer Lawrence.
Snapchat jest jedną z najszybciej rosnących sieci społecznościowych. Pozwala użytkownikom na wysyłanie zdjęć i filmów, które "znikają" w kilka sekund po publikacji.
Źródło: tvn24bis.pl