1.Nie zmyślamy
2.Każdy piszę kiedy chcę , niema kolejnośći

Ja zacznę :
Moja nokia 6288 przeżyła zakopanie w piaskownicy (ale się działo



oskarlada wrote:obee napisz o wymianie nakladki joya w e50
dlatego na imprezy nie nosi się sprzętu elektronicznego wartego więcej jak 100 złObeebok wrote:2 lata temu miałem HTC TyTN II. Po pijaku kumple wrzucili mnie nieprzytomnego do wanny i wymyślili, że na pewno dojdę do siebie, jeśli poleją mnie wodą z prysznica. Oczywiście zapomnieli, że w kieszeni mam nowy telefon. W efekcie impreza kosztowała mnie 500zł, bo telefon był nie do odratowania (spalone złącza taśm i klawiatury).
HitFan wrote:Ja opowiem o E66 mojego taty...
telefon świetny był. Mój tata nosił go w kieszeni i pewnego, bardzo deszczowego (miał wtedy luźnie kieszenie) dnia urwał się z kumplem na chwilę z pracy, bo potrzebował coś zawieźć do garażu z pracy, a kumpel miał Transita chyba. Przyjechali i wyładowali auto. tata pojechał z powrotem do pracy i nagle się skapł, że musi do kogoś zadzwonić. Szuka po kieszeniach, w szafce nie ma... Jego kumpel mówi, pojedź do garażu, może tam go zostawiłeś. Znalazł go w kałuży, ze świecącym się fleszem po ok. 3h
Pojechaliśmy z tatą do serwisów 9chyba trzech. To było jakiś rok temu). Powiedzieli, że telefon nie do uratowania. A żeby uratować kontakty coś z wewnątrz przełożyli do 2-giej E66. Po półroku tata se o niej przypomniał, jak miałem jechać do Chorzowa no Nokia Care. Miałem im powiedzieć, żeby zobaczyli co idzie zrobić...
Zrobili to za 7 dych, ale nie działał aparat i WiFi - mojemu tacie to potrzebne wcale nie było, bo drugi telefon miał 6700c, a WiFi i tak mu nie potrzebne. Później naprawiał samochód i położył się pod nim mając telefon w kieszeni - ekran się rozlał.
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest