Przeglądałem ostatnio listę najlepszych aplikacji w Google Play i moją uwagę przykuła “gra” studia Dream League Soccer o nazwie PES 2013. Oczywiście za serię PES odpowiada Konami, a Dream League Soccer to tytuł innej popularnej gry sportowej, więc z góry założyłem, że jest to kolejny malware podszywający się pod znaną i lubianą produkcję. Normalnie tego typu śmieci unikam jak ognia, jednak z czystej ciekawości kliknąłem w ten tytuł, a moim oczom ukazała się taka oto średnia ocen:

Średnia 4,1/5 przy niemal 2500 głosów? Nieco mnie to zaskoczyło, więc zerknąłem na komentarze użytkowników:

Oczywiście w dalszym ciągu nie wierzyłem, że mamy tu do czynienia z prawdziwym PES-em, jednak uznałem, że skoro aplikacja zbiera same pozytywne oceny i komentarze, to jest to jakaś prosta minigierka, która jakimś dziwnym trafem spodobała się ludziom. Nie pozostało mi zatem nic innego jak pobrać ją i samemu się o tym przekonać.
Przyczyna sukcesu tej aplikacji była dla mnie jasna dosłownie sekundę po jej uruchomieniu, kiedy to na starcie zostałem poproszony o jej ocenienie w Google Play.

I tutaj nietrudno wyobrazić sobie reakcję użytkowników: większość z nich (mam nadzieję) nie da się na to nabrać, odinstaluje aplikację i zapomni o sprawie, inni uznają, że bez wystawienia pięciu gwiazdek nie będą mogli zagrać, a reszta w ciemno napisze komentarz o tym, że “gra jest super”, bo przecież są święcie przekonani, że oceniają PES-a. W rzeczywistości jednak program nie robi nic poza wypluwaniem tony reklam na pasek powiadomień.
Oczywiście natychmiast wróciłem do Google Play, przyznałem aplikacji jedną gwiazdkę i zgłosiłem ją jako nieodpowiednią treść, jednak ilu użytkowników postąpiło tak samo? Jak widać po ocenach i komentarzach – niewielu. W sklepie widnieje informacja, że pobraną ją ok. 50 000 – 10 000 razy, z czego - na chwilę obecną – jedynie 383 komentarze to negatywne oceny. Ich średnia pozwoliła jej natomiast trafić na listę najlepszych aplikacji.
Przed odinstalowaniem programu przeskanowałem go Avastem i wygląda na to, że – poza wyświetlaniem nachalnych reklam – jest on raczej nieszkodliwy. Można być jednak pewnym, że w przyszłości nieuczciwi deweloperzy wykorzystają ten sposób na promowanie aplikacji w bardziej kreatywny sposób. O ile oczywiście jeszcze tego nie robią.
W całej sprawie zawiniło nie tylko Google, które dopuszcza tego typu śmieci do swojego sklepu, ale i – niestety – androidowa społeczność; koniec końców to jej oceny i komentarze sprawiają, że trafiają one do jeszcze większego grona użytkowników. Gdyby przynajmniej co trzecia osoba, która zorientowała się, że z daną aplikacją jest coś nie tak, postanowiła jednym kliknięciem poinformować o tym pozostałych użytkowników, świat byłby piękniejszy. Niewiele możemy poradzić na to, że Google niespecjalnie dba o jakość treści trafiających do sklepu Play, ale możemy nauczyć się pomagać sobie nawzajem.
komórkomania.pl