Sprawdza się reguła, że jeśli ktoś wymyśli nowy sposób naciągania internautów, to natychmiast znajdą się jego naśladowcy. Dwa lata temu działalność w Polsce zaczął serwis Pobieraczek.pl, który namawia do darmowego testowania usług, a potem żąda pieniędzy za samą rejestrację. Jego bardziej "krzakowatym", acz niebezpiecznym naśladowcą jest witryna Dobre-programy.pl. Przyjrzyjmy się jej dokładniej.
Gdzie jest haczyk?
Po pierwsze Dobre-programy.pl posiada nazwę i adres bardzo podobne do znanej strony dobreprogamy.pl (nazwa bez myślnika). Te dwie różne strony nie mają jednak nic wspólnego, o czym zapewniają również redaktorzy dobreprogramy.pl.
Na pierwszy rzut oka Dobre-programy.pl wygląda jak "normalna strona z programami", czyli tak:
Na stronie nie ma żadnych informacji o tym, że jej usługi są płatne. Kliknięcie w nazwę dowolnego programu spowoduje wyświetlenie strony z opisem programu i przyciskiem POBIERZ. Jeśli klikniemy w ten przycisk, ujrzymy zachętę do rejestracji z przyciskiem ZAŁÓŻ KONTO. Po kliknięciu zobaczymy formularz rejestracji, który wygląda tak:
Istotna informacja znajduje się na dole, po prawej stronie: Klikając na przycisk „rejestruj” zamawiają Państwo usługę premium, której koszt wynosi 98 zł w tym vat. Usługa płatna jednorazowo, z góry za okres 12 miesięcy. Trzeba też przyznać, że usługa wymaga zaakceptowania regulaminu. Dlaczego zatem mówimy o naciąganiu?
Oczywiście internauci nie są przyzwyczajeni do tego, że sama rejestracja spowoduje zawarcie umowy, która zobowiązuje użytkownika do zapłacenia blisko 100 zł. Większość osób tego po prostu nie zauważy, do czasu aż firma prowadząca serwis nie przyśle im e-maila z żądaniem zapłaty. W e-mailu tym zawarta jest groźba wpisania do rejestru dłużników, uruchomienia postępowań itd. Treść e-maila opublikował jeden z użytkowników Wykopu.
Problem jest dokładnie taki sam, jak w przypadku Pobieraczka. Trudniej jest tylko zarzucić firmie, że wprowadzała internautów w błąd. Przecież informacja o płatności umieszczona jest obok formularza rejestracji.
Oczywiście spostrzegawcze osoby wiedzą gdzie jest haczyk. Ważna informacja o kosztach została wrzucona na szare pole, które zawiera informacje o programie do pobrania. Wiele osób jej nie zauważy i twórcy strony Dobre-programy.pl zadbali o to, by była ona niezauważalna.
Kto za tym stoi?
W regulaminie czytamy, że usługodawcą jest w tym przypadku spółka G&G Ltd. z siedzibą w Ras Al Khaimah, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, z przedstawicielstwem na Polskę w Warszawie przy ul. Postępu 15c.
Na stronie podano numer do biura obsługi klienta - 708 288 600. Koszt połączenia wynosi w tym przypadku 1,29 zł, co ma albo zniechęcić do kontaktu, albo jest kolejnym źródłem przychodów. Jest też adres e-mail do rzekomego biura obsługi klienta. Wysłaliśmy na ten adres kilka pytań i do momentu publikacji tego tekstu nikt na nie nie odpowiedział (jeśli coś się zmieni, natychmiast damy znać).
"Afera reklamowa"
Próby wprowadzenia w błąd, utrudniony kontakt z firmą, a zwieńczeniem tego wszystkiego jest reklama, która była prezentowana w serwisie Kwejk.pl i wyglądała jak jeden z wpisów. Kwejk już oświadczył, że kampania reklamowa została uruchomiona bez wiedzy serwisu, przez sieć reklamową. Można o tym poczytać w Gazecie.pl.
Rejestrowałem się. Co robić?
Jeśli ktoś przypomniał sobie, że zarejestrował się na tej stronie, ale nie minęły od tego czasu dwa tygodnie, istnieje możliwość bezbolesnego odstąpienia od umowy. Trzeba w tym celu przesłać oświadczenie w formie wiadomości e-mail na adres bok@dobre-programy.pl. Wzór oświadczenia jest następujący:
- Code: Select all
Please Login or Register, to see this Content
Jeśli od dnia rejestracji minęło więcej czasu, wskazane jest zgłoszenie sprawy do rzecznika konsumentów.
Można się też zastanowić nad tym, czy w przypadku tej strony termin na rozwiązanie umowy nie wynosi 3 miesiące. Polskie prawo wymaga, aby konsument był poinformowany o możliwości odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni, które to prawo daje mu Ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny.
Serwis Dobre-programy.pl praktycznie nie informuje o ustawowym prawie do odstąpienia od umowy. Powołuje się on jedynie na swój regulamin, co widać również w powyższym wzorze oświadczenia. Ustawa mówi natomiast, że w razie braku potwierdzenia informacji, o których mowa w art. 9 ust. 1 tej ustawy, termin, w którym konsument może odstąpić od umowy, wynosi 3 miesiące i liczy się od dnia wydania rzeczy, a gdy umowa dotyczy świadczenia - od dnia jej zawarcia.
Generalnie sprawa wygląda tak - tajemnicza firma z egzotycznego kraju liczy na to, że każdy zastraszany internauta zapłaci te 98 zł. Warto mieć przy tym na uwadze, że 98 zł to kwota zbyt mała, aby wpisać dłużnika do rejestru dłużników. Polska ustawa pozwala na wpisanie do rejestru konsumenta, którego łączne zobowiązania wynoszą co najmniej 200 zł.
źródło: di.com.pl