Siema wszystkim!

Otóż dostałem od brata nokie 500 po "zalaniu". Piszę z ironią, gdyż sprawa ma się tak: rozlał trochę herbaty na barek i telefon akurat na nim leżał tylną klapką do dołu. Widziałem tą całą sytuacje i wcale tej herbaty się tak nie nalało. W serwisie na gwarancji odmówili naprawy wymawiając się rzekomym zalaniem. Byłem w komisie gdzie telefon był zakupiony jako nowy, gość wymienił wyświetlacz za free, jednak to nie pomogło. Wspomniał coś o opornikach i że mógłby wymienić te 3 za ok 100zł. Opłaca się robić? Mi się wydaje, że tak. Myślicie, że to możliwe żeby tak niedużo płynu narobiło takie "spustoszenie"??
Z góry dzięki za pomoc
