Facet złapał złota rybkę, a ta mówi do niego:
- Wypuść mnie, a spełnię twoje dwa życzenia.
- Dlaczego dwa? - pyta facet.
- A bo ja jestem mała rybka.
- Dobrze, chciałbym, aby w moim mieście nigdy nie zabrakło gorzały.
Pstryk i życzenie się spełniło.
- A teraz drugie życzenie. Chciałbym, aby w Czeczenii był pokój.
- Nie mogę spełnić tego życzenia, bo jestem małą rybką i jest to dla mnie za duże zadanie.
Na to facet:
- To bym chciał, aby moja żona wyładniała.
Rybka na to:
- Jak masz jej zdjęcie, to pokaż.
Facet pokazuje zdjęcie żony, rybka patrzy, patrzy i mówi:
- Te, facet, masz mapę, gdzie jest ta Czeczenia?
----------
- Halo, taxi?
- Tak.
- Czy zawieziecie mnie do stolicy Niemiec?
- Oszalał pan? Wie pan, jak daleko leży Berlin?
- Berlin... Sześć liter... pasuje!
[ Dodano: 30 maja 2010, o 08:02 ]Caryca Katarzyna szukała wytrawnego kochanka, lecz żaden z kandydatów nie wytrwał dłużej niż 50 orgazmów. Katarzyna była niepocieszona. Wkrótce jednak dowiedziała się ze w dalekiej syberyjskiej puszczy mieszka młody drwal, który może zaspokoić każda kobietę. Udała się Katarzyna do owego drwala i mówi:
- Albo zaspokoisz mnie 100 razy, albo mój kat zetnie ci głowę.
Drwal się zgodził i wspólnie z Carycą odliczali kolejne orgazmy drwala:
- 1, 2, 3, ..50, ........,90, .....
Katarzyna już nie wytrzymuje, ale drwal mówi miało być 100, to będzie 100, i liczą dalej. Gdy doszło do 99 orgazmu Katarzyna kłamiąc krzyczy:
- 100!
- Nie, 99 mówi drwal.
- 100, według moich rachunków jest już setny raz.
- Caryco, mówi drwal, ja jestem człowiek prosty, ale uczciwy, pogubiliśmy się w rachunkach, więc zaczynamy od nowa!
[ Dodano: 30 maja 2010, o 08:10 ]Gdy naturalna blondynka ma odrosty, to znaczy że jej mózg jeszcze walczy...
[ Dodano: 30 maja 2010, o 08:16 ]Starszy pan stwierdził ze jego żona słabo słyszy i postanowił pójść skonsultować się z lekarzem, co może na to poradzić. Lekarz stwierdził:
- Aby móc coś poradzić, muszę wiedzieć,- jak bardzo jest to zaawansowane. Niech pan to zbada w następujący sposób,
najpierw zada pytanie z odległości 10 metrów, jak nie usłyszy to z 8 itd. i wtedy mi pan powie, przy jakiej odległości
pana usłyszała.
Tak więc wieczorem żona robi w kuchni kolacje, a facet w pokoju czyta gazetę i stwierdza:
- W sumie tutaj jestem akurat 10 metrów od niej, zobaczymy czy mnie usłyszy.
- Kochanie! - woła - Co jest dziś na kolacje?
Bez odpowiedzi. Zmniejszył dystans do 8 metrów, wciąż żadnej odpowiedzi. Zmniejsza do 6, 4, 2, aż w końcu podchodzi staje tuz obok niej i pyta:
- Kochanie, co dziś na kolacje?
- Kurczak, do ch*lery, pięć razy Ci powtarzam!!!
[ Dodano: 30 maja 2010, o 08:22 ]Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona, blondynka spazmatycznie szlocha.
- Czuję się okropnie - mówi do niego - Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni.
- Nie przejmuj się tym - pociesza ją mąż - Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru.
- Tak, na szczęście! - mówi żona wycierając łzy - Dzięki temu mogłam naszyć łatę.
[ Dodano: 30 maja 2010, o 08:23 ]- Jasiu, zachowujesz się jak prosię! - strofuje mama Jasia za zachowanie przy stole - wiesz, co to prosię?
- Tak mamusiu - dziecko maciory.
[ Dodano: 30 maja 2010, o 08:32 ]Zespół naukowców badał kameleona. Postawili zatem zwierzę na czerwonym kawałku materiału - w mgnieniu oka kameleon stał się czerwony. Następnie, naukowcy postawili kameleona na żółtym kawałku materiału - kameleon stał się żółty. Podobne testy przeprowadzono dla materiałów o różnych kolorach - zielonym, niebieskim, brązowym. Na koniec eksperymentu naukowcy rozsypali kolorowe konfetti i postawili na nim kameleona. Ku zdziwieniu naukowców kameleon westchnął ciężko, odwrócił łeb w ich stronę i powiedział: - Weźcie wy się wszyscy odpie*dolcie...
[ Dodano: 30 maja 2010, o 10:08 ]Środek grudnia. Od dwóch miesięcy Norwegia ma w Stanach swojego nowego ambasadora. W jego biurze właśnie dzwoni telefon.
- Dzień dobry panie ambasadorze, jestem z New York Times, dzwonię, by spytać, co by pan chciał dostać na święta.
Ambasador nie jest głupi. Doskonale zna zasady, więc nie będzie żadnego skandalu.
- Proszę posłuchać, Panie Smith: nie chcę żadnego prezentu. Wykluczone! To mogłoby być postrzegane jako łapówka i ja do tego nie dopuszczę. Do widzenia.
Następnego dnia znowu telefon.
- Dzień dobry, to znowu ja, może się pan jednak namyślił i powie co chciałby otrzymać jako prezent gwiazdkowy?
Ambasador cierpliwie wyjaśnia, dlaczego nie bierze żadnych prezentów i rozmowa wkrótce się kończy.
Następnego dnia dziennikarz z New York Timesa dzwoni po raz kolejny, tym razem ambasador jest już wyraźnie wkurzony.
- Panie! Myślałem, że sobie już wszystko wyjaśniliśmy! Żadnych prezentów!
Jednak po chwili nieco się uspokaja i spokojnym głosem dodaje:
- No dobrze, niech będzie koszyk owoców. Tak, owoce będą w porządku. Naprawdę.
Teraz ambasador ma nadzieję, że dziennikarz da mu spokój. To pewne, wszak owoce są niegroźne i nie spowodują
niepotrzebnego skandalu.
Dwa dni później The New York Times publikuje:
Co ambasadorowie chcieliby na gwiazdkę:
Niemiecki ambasador życzy sobie stabilnej ekonomii na świecie.
Francuski ambasador życzy sobie kontynuowania dobrych wschodnio-zachodnich stosunków.
Szwedzki ambasador życzy sobie, aby zniknął problem głodu trzeciego świata.
Norweski ambasador chce koszyk owoców.
[ Dodano: 5 cze 2010, o 23:25 ]Nauczycielka pyta się Jasia:
-Jasiu, gdzie mam postawić tę papugę?
Jasiu na to:
- Wypier****ć ją na szafę.
Nauczycielka:
-Jasiu, jeśli jeszcze raz tak powiesz, to wylądujesz u dyrektora!
Nauczycielka pyta się znowu:
-Jasiu, gdzie mam postawić tą papugę?
A Jasiu na to:
- Wypier****ć ją na szafę.
Jasiu i nauczycielka idą do dyrektora.
Dyrektor się go pyta:
- Co znowu nabroiłeś? Jasiu mówi:
- Pani spytała się gdzie ma postawić papugę, no to jej powiedziałem: Wypier****ć ją na szafę.
A dyrektor na to:
- A po ch*j tak wysoko?
[ Dodano: 5 cze 2010, o 23:37 ]Jasio ogląda z ojcem telewizję. Nagle pojawia się plansza "Film tylko dla dorosłych".
- Tatusiu - pyta Jasio - dlaczego tego filmu nie mogą oglądać dzieci?
- Cicho bądź! Zaraz zobaczysz.
[ Dodano: 6 cze 2010, o 11:25 ]Stoi na przystanku mały Jaś i płacze.
Podchodzi kobieta i pyta się chłopca:
- Chłopczyku, dlaczego płaczesz?
- Wyszedłem z domu, bo mamusia kazała mi iść do sklepu, a mnie okradli...
- Dziecko drogie, a ile Ci potrzeba na zakupy?
- Mamusia mi dała siedem złoty...
- Masz tu siedem złotówek, tylko nie zgub i kup co Ci trzeba.
- Dziękuję pani.
Idzie Jasiu szczęśliwy do kolegów i mówi:
- Jak tak dalej pójdzie to uzbieramy na kino.
[ Dodano: 13 cze 2010, o 16:19 ]Stoją dwa byki na łące. Gospodarz prowadzi do nich starą, brudną, zezowatą, z krzywymi rogami krowę.
Jeden z byków mówi:
- Pałka, zapałka, dwa kije, kto się nie schowa, ten kryje!
[ Dodano: 13 cze 2010, o 16:20 ]Jedzie autobus i wsiadają do niego dwie starsze panie. Jedna z nich pyta:
- Czy ten autobus jedzie do Poronina?
- Tak - odpowiada kierowca.
- Ale czy na pewno? - dopytuje się babcia.
- Na pewno - mówi ze spokojem w głosie kierowca.
- Ale czy tak na pewno do Poronina? - nie daje za wygraną babcia.
- Nie, kurczę, do Nowego Jorku - odpowiada kierowca.
- A przez Poronin?
[ Dodano: 13 cze 2010, o 16:21 ]Ceper pyta bacy:
- A za co się przebierzecie na sylwestra?
- Eeee ja to sie psebiore za oscypka.
- Jak to za oscypka?
- Bede se stał w kącie i śmierdzioł...
[ Dodano: 13 cze 2010, o 16:22 ]Dwóch facetów wnosi trzeciego zupełnie nawalonego tak, że nie może się utrzymać na nogach. Siadają przy barze i jeden mówi do barmana:
- Dwa piwa!
- A ten w środku nie pije? Pyta barman.
- Nie, to kierowca.
[ Dodano: 13 cze 2010, o 16:23 ]Pewne małżeństwo przeżywa kryzys, ma tzw. ciche dni. Aby się jakoś porozumieć małżonkowie piszą do siebie karteczki typu: wyrzuć śmieci, wyprowadź psa... itd.
Pewnego wieczoru mąż kładzie na nocnym stoliku żony kartkę z napisem: "Obudź mnie o 6.00, bo muszę koniecznie wstać". Mąż budzi się, patrzy jest 9.00, a na swoim nocnym stoliku widzi kartkę z napisem: "wstawaj, szósta!".
[ Dodano: 13 cze 2010, o 16:27 ]Po latach spotyka się dwóch kumpli.
- Cześć, co słychać?
- Kiepsko, jestem bezrobotny.
- Ja też jestem bezrobotny, ale forsy mam jak lodu i nie narzekam.
- To z czego żyjesz?
- Chodzę na mecze piłkarskie.
- No i co?
- Podczas przerwy większość kibiców nie idzie sikać do ubikacji, tylko idą pod siatkę i leją. Ja wówczas jestem z drugiej strony siatki, łapię delikwenta za "interes" i mówię "Dawaj dwie stówy albo ci go utnę brzytwą". No i po każdym meczu mam jakieś 4 tysiące.
- Wiesz co? Idę na następny mecz. Też będę tak zarabiać!
Na meczu obaj umówili się, że zaczną z przeciwległych końców siatki i spotkają się w jej połowie. Gdy zaczęła się 2 połowa meczu, jeden pyta drugiego:
- Jak ci idzie?
- Mam już te 4 tysiące, a jak tobie?
- A ja mam 600 złotych i 18 "interesów".
[ Dodano: 14 cze 2010, o 07:21 ]Niedługo zrobię Ankietę na najlepszy kawał z tej listy.