by pawelooss » 7 Mar 2011, o 18:35
Dobra, dzięki za posty, teraz sam opiszę swoją wizję.
Zgódźcie się z nią albo nie, ale śmiem twierdzić, że jest ona blisko
aurea mediocritas.

Obowiązkowa 8-letnia podstawówka, ale na zasadzie bonów edukacyjnych (ich wartość byłaby wyliczana w każdej gminie). Dlaczego? Wprowadza to elementy rynkowe i konkurencję, a jednocześnie zapewnia dostęp dla najskrajniej biednych.
Szkoły prywatne mogłyby honorować te bony na zasadzie pokrycia części kosztów (np. gdy koszt czesnego to 1000 zł, a bon jest warty 500 zł, to uczeń dopłaca tylko połowę). Oczywiście nie byłby to obowiązek, gdyby np. jakaś szkoła nie chciała się wiązać urzędniczym programem, lecz realizować własny dla zdobycia prestiżu.
Rodzice uczący w domu dostawaliby zwrot w wysokości części ekwiwalentu bonu (ale też nie całości, by np. w skrajnych przypadkach ojciec nie posyłał dziecka do szkoły, by móc przepić ten talon). Rozwiązuje to problem części szkół na wsi.
Wyższa edukacja byłaby już całkowicie prywatna, a szkoły walczyłyby między sobą o zapewnienie jak najciekawszych programów i zajęć. Obecnie niektórzy nawet na studiach nie wiedzą, co chcą robić (bo nie musieli się wcześniej zastanawiać - wystarczyło przechodzić ze szkoły do szkoły), a tu już w 15 roku życia można byłoby wypróbowywać, jakie zajęcia bardziej kogoś interesują, a jakie nie przydadzą się w życiu, i skupić się na tych potrzebniejszych.
A dla kompletnie niezdecydowanych rynek pozostawiłby na pewno LO w obecnym kształcie.
