Kilka dni temu dokonałem życiowego interesu

Kupiłem prawie sprawne PSP za kartę pamięci do PS1. <lol>
Sytuacja ma się tak, że koleś mówił iż w PSP nie ma włącznika wi-fi, głośników, analoga (oraz są uwalone piny niestety), oraz rzekomo LCD "padł". Dlatego zamierzał sprzedać, bo i tak uważał że nie opłaca się naprawić, bo LCD niby 100zł (choć ja mogłem mieć za 40) a karta pamięci mu potrzebna. Brałem w ciemno bo od dawna marzyło mi się PSP. Cena jak za darmo, bo wartość karty pamięci to ok. 5-10zł (używana, podróba). Zacząłem więc walkę z PSP. Po załatwieniu ładowarki (pożyczeniu), okazało się że faktycznie niby PSP działa, bo dźwięk jest na słuchawkach, a ekran ciemny jak noc. Co się okazało? Ekran jak najbardziej sprawny, a winny jest zaledwie jeden bezpiecznik SMD, który jutro wymieniam. Póki co śmigam na ciemnym ekranie w gry z PSX'a (PSP przerobione). Zatem kupiłem niemalże sprawne PSP za bezcen, a jego doprowadzenie do jako takiej używalności wyniesie mnie max 40zł (licząc nową ładowarkę).
No i kto mi powie że się nie opłacało? ^^
Foty niebawem, bo cyfrówka padła (znowu). Jej też przydałby się serwis...