OK, wydam hmm... "końcowe stanowisko".

Jak można było się tego spodziewać,
jojo87 mimo, iż ostatni raz czytał ten temat 10 marca 2010, o 00:43, nie odpowiedział już w nim (choć najprawdopodobniej jeszcze go "cudownie" oświeci i to uczyni;p) i nie ustosunkował się do argumentów
ryby. Fakt faktem, że całkiem mi się one rozmyły i nie pamiętam już, jakie one dokładnie były, ale skoro czuł się pominięty w dyskusji, to zapewne można je wyłuskać przeglądając znów cały temat, czego mi się nie chce.

Ogólnie co mam do Ciebie drogi kolego
jojo87.

Jesteś dla mnie uosobieniem biurokracji, ale niestety w niepozytywnym znaczeniu tego słowa. Może to bardziej problem siedzi we mnie lub uroiłem to sobie, ale nie wiedząc czemu, tak właśnie Cię postrzegam, a jeśli nawet to wyolbrzymiam, to powinieneś się zastanowić, że muszę mieć ku temu choćby jakieś przesłanki, gdyż nie da się wyolbrzymić czegoś, co nie istnieje (zero razy 10 to nadal zero).

To właśnie przez podobną mentalność, facetowi, który zasypał nienaprawianą od lat dziurę w jezdni, daje się grzywnę, gdyż w celu jej zasypania z pobliskiej budowy UKRADŁ materiał budowlany za kwotę AŻ 6 zł. Albo też zdarzyła się taka sytuacja, że ex-mąż przypisał mieszkanie na dzieci, a matce dał nakaz eksmisji - sąd oczywiście nie zauważył w tym problemu, że matka ma wynieść, a maluchy mają poradzić sobie same w domu bez żadnego rodzica... Ale przynajmniej wszystko jest zgodne z prawem, a jakże. No i nie można się do niczego też doczepić, gdyż każdy najdrobniejszy nawet aspekt jest dokładnie opisany i zdefiniowany. Tylko że w tych przypadkach sprawiedliwość a prawo, to dwie różne rzeczy.
Tutaj zaś było tak... Użytkownik wyszedł z propozycją, inicjatywą społeczną, przejawem aktywności w ogólnie biernym świecie - przedstawił pomysł i chciał zebrać opinie. No i co się stało? Oczywiście znalazł się jakiś biurokrata, który na samym wstępie prawie że zażądał gotowego od razu "projektu ustawy", który miał być dopracowany w najmniejsiejszym szczególe. Fakt, że można podchodzić do tego bardzo sumiennie i skrupulatnie i przedstawiać swój pomysł dopiero po skompletowaniu wszystkich detali - i jest to bardzo cenione, ale czy należy ganić kogoś, że tego nie uczynił? Może chciał tylko przedstawić ogólny zamysł, a jeśli okazałby się on nietrafny, nie żałowałby przynajmniej czasu przeznaczonego na jego dokładne skonstruowanie.
Może się wydawać, że teoretyzuję, ale to ma wymiar bardzo praktyczny.
jojo87 wrote:Totalna bzdura, jak będę miał Nokię 3310 albo jeszcze jakiś starszy model to nie nadaje się na moderatora ale jeśli super wypasiony nowy model za bez mała 3k zł to już tak?

Sory ale to "kryterium" to już jest po prostu głupota w czystej postaci.
Widzisz, mimowolnie zaatakowałeś twórcę jakiejś inicjatywy, których takich inicjatorów bardzo cenię, więc powinieneś się liczyć z tym, że nie pozostanę obojętny (z resztą nie tylko ja, jest tu jeszcze wielu zdrowo myślących userów) i ta pretensjonalność zwróci Ci w tym samym tonie. Stąd ta cała niepotrzebna dyskusja. A gdyby tak można było się wyluzować i napisać po prostu...
Uważam, że branie takiego kryterium pod uwagę jest irracjonalne. Sugeruję więc, by przy uzgadnianiu szczegółów przedstawionego pomysłu dot. zmiany systemu wybierania moderatorów, pominąć ten punkt jako całkowice zbędny.
I jak? Czy nie brzmi to lepiej? Tak bez stresu, "agresji", tylko normalnie, na luzie, bez IMO chorego podejścia do tematu.
Naprawdę kilka osób radziło Ci się już tak choć trochę zdystansować i spróbować popatrzeć na problem z innej strony. Bo jeśli masz być ciągle taki zestresowany i perfekcyjny w negatywnym tego słowa znaczeniu, to powiem szczerze... się stuknij w łeb.
![;]](http://nokiahacking.pl/images/smilies/yeah2.gif)
Mocne słowa, ale to moja jedyna rada - wyjdzie to wszystkim na zdrowie, a zwłaszcza Tobie. Bo mało co je tak psuje, jak denerwowanie się jakimiś pierdołami.
![;]](http://nokiahacking.pl/images/smilies/yeah2.gif)
Naprawdę nie chcę już więcej polemiki i przelewania z pustego w próżne, bo to i tak nic nie daje. Zamierzam więc poza tym tematem nie wracać do tej sytuacji, zapomnieć ją i przejść do porządku dziennego. Ale uprzedzam - jeśli będziesz w podobny sposób odnosił się do innych pomysłodawców czy kogokolwiek, to wyjdę ze środkami moderatorskimi. I to nie jest to, że straszę lub coś, tylko wiesz jak poczułby się nowy user, który coś zaproponował, a został z miejsca już zaatakowany? Może i nie przejąłby się w ogóle tym (co jest najbardziej racjonalne), ale istnieje też ewentualność, że mógłby powiedzieć "pi***olę to" i zwinąć się z forum. A nie wiadomo czy nie miał np. innych pomysłów, np. bardziej trafnych. Jak to mówią, "nie pal za sobą mostów".
[ Dodano: 13 mar 2010, o 01:04 ]OK, opiszę może przez najbardziej obrazowy przykład, jaki przychodzi mi do głowy, jak to Cię postrzegam.

W moich oczach nie wygląda to za wesoło. Smutnie tak...
Fikcja Literacka
wrote:Kolega: Siema, co powiedziałbyś na pomysł, by wyskoczyć dziś na jakieś piwko?
Jojo87: A to Ty nie wiesz, że alkohol szkodzi zdrowiu? Upośledza układ nerwowy, osłabia aktywność limfocytów, powoduje uzależnienie, a przy regularnym jego spożywaniu w nadmiarze choroby... [referat]
Kolega: Hmm, to może do Maca byśmy poszli?
Jojo87: Ty to chyba jesteś nienormalny! Chcesz jeść psie mięso i przetworzone zęby szczura, to proszę bardzo, ale mnie w to nie pakuj...
Kolega: ...kino?
Jojo87: Fajnie, powiedziałeś "kino", a co dalej? Może tak jakichś szczegółów byś udzielił z łaski swojej, na jaki konkretnie film proponowałbyś się wybrać? Hasło "kino" to może rzucić każdy, a filmów są przecież dziesiątki. Potem zdarzyłoby się jeszcze, że trafiłby się jakiś beznadziejny i zmarnowałbym 3 godziny swojego cennego czasu, który mógłbym poświęcić np. na to, by uświadamiać innych, jak bezsensowne jest chodzenie do kina w obliczu współczesnej telewizji.
Kolega: ...eh, a ja po prostu chciałem się z Tobą gdzieś przejść i pogadać...
